1 października 2012



Chcemy poruszyć problem Naszych zajezdni w Utracie i Ursusie, ponieważ kwestia awaryjności autobusów w Mobilisie jest zauważalna nie tylko przez kierowców, ale także przez Naszych ,,przyjaciół” z ZTM-u. Warsztat w Mobilisie powinien być wyposażony w pełną gamę oprzyrządowania pozwalającego najpierw zdiagnozować działanie poszczególnych podzespołów autobusów począwszy od silnika, kontroli całego układu jezdnego poprzez regulację oświetlenia skończywszy na pełnej obsłudze układu klimatyzacji. Wszystkie narzędzia warsztatowe, nawet te w pełni zinformatyzowane stają się jednak bezużyteczne bez odpowiedniej wiedzy mechaników samochodowych. A jak wygląda to w Naszym zakładzie pracy? 
A no tak: bierze mechanik telefon, dzwoni do kierowcy, który zgłosił awarie i udziela mu następującej instrukcji naprawy: ,,weź pan wyłącz hebel i zresetuj autobus…” I co ? Jak pojazd zostanie uzdrowiony to dobrze, ale jak nie ( co często się zdarza) to jeździmy dalej sprawnie inaczej autobusem. Jest to jednoznaczne z nakładaniem kar na firmę i, jak się później okazuje odbija uderza to w Naszą wypłatę. Jeżeli chodzi o mechaników to są oni rzuceni na nieznane wody, a konkretniej w dziedzinę elektryczno-elektroniczną. Obarczeni są oni naprawami, którymi powinien zajmować się elektryk-elektronik i dlatego też, z braku możliwości technicznych autobusy nie są należycie, albo wcale naprawiane. I powiecie, że są elektrycy w Mobilisie. Oczywiście, że są, ale pracują w godzinach 9-17, a w tym czasie prawie wszystkie autobusy są w mieście. I w taki oto sposób Nasze niepoprawnie funkjonujące rakiety wyjeżdżają w miasto gdzie napotykają na swojej drodze miny o nazwie ZTM. I co? I kara, kara, kara… A kto za to zapłaci? A MY, zwykli pracownicy. Mechanicy zgłaszają wszystkie problemy swoim przełożonym ale słyszą:,, nie ma funduszy…”. W związku z tą sytuacją 


pytamy zarząd, dyrekcję i kierownictwo NIE STAĆ NAS NA NARZĘDZIA DLA MECHANIKÓW , A STAĆ NAS NA PŁACENIE PRAWIE 500 TYS. ZA KARY MIASTU? Gdzie tu logika? Pracownicy ,,serwisu” przynoszą prywatne narzędzia, bo firmy na to nie stać! Samochody techniczne nie są naprawiane na bieżąco, bo nie ma do nich części! A NA KARY NAS STAĆ! Mechanikom zmniejszono etat do ¾, bo firmy nie stać na pełno etatowych pracowników. A NA KARY NAS STAĆ! Montażownia do kół znajduje się tylko w Ursusie, bo firma nie ma funduszy na takie stanowisko w Utracie.

A NA KARY MAMY FUNDUSZE! CPN w zajezdni Utrata nie posiada wiaty, dzięki Czemy każdy opad deszczy czy śniegu nie jest mile widziany dla obsługi tego stanowiska. A NA…Związek zaproponował zakupienie ciągnika do odśnieżania, i nie tylko, zajezdni ,co spotkało się z aprobatą Prezesa Szymonika, ale dyrekcja powiedziała, że nie ma sensu i lepiej wynajmować firmę zewnętrzną, bo to się lepiej kalkuluje . No pewnie, że w tym wypadku lepiej się opłaca, ponieważ place odśnieżane są raz lub dwa razu w ciągu zimy. A, że napada trochę śniegu, który po ubiciu tworzy lodowisko i kierowcy mają utrudnione zadanie, to nic . Jak walnie w drugi autobus to zapłaci! Takie jest podejście Dyrekcji i kierownictwa w Naszej firmie. Jeżeli chodzi o Ursus można przekalkować całą sytuację. Następną sprawą jest stan budynków, w których mieszczą się warsztaty. Przed nami okres zimowy, w którym to mechanicy muszą porządnie się ubrać, ponieważ budynki są nieocieplone, niedogrzane, muszą zabierać ze sobą parasolki, gdyż dachy są dziurawe i przecieka przez nie woda na stanowiska warsztatowe. Jeżeli chodzi o Utratę to w budynku socjalnym i magazynie poczuć wilgoć spowodowaną niedogrzaniem tych pomieszczeń. Ściana w magazynie od strony warsztatu odchodzi , co oczywiście zagraża zdrowiu i życiu ludzi. Plac bazy przypomina ser szwajcarski i zważywszy na ilość dziur świetnie na tym terenie czuliby się crossowcy, a nie kierowcy autobusów. Autobusy są narażone na różne uszkodzenia misek olejowych czy też zderzaków. Ale co tam! Przecież można w razie czego obciążyć kierowcę, bo on nie ma na co wydać pieniędzy, nie ma rodziny, nie ma zobowiązań w bankach. Tak, tak, kierowca w Mobilisie jest traktowany jak maszynka do zarabiania pieniędzy, a nie jak 

csp3792009

pracownik. Ale mamy nadzieję, że niedługo się to skończy. Jest taka magiczna książka jak Kodeks Pracy, do którego to coraz więcej Naszych pracowników zagląda. Zboczyliśmy trochę z tematu, ale trochę nas nerwy poniosły. Wracamy do głównego wątku tego artykułu. Przy budynku socjalnym wisi sobie konar drzewa, który trzyma się tylko na gałęziach i w każdej chwili może spaść na budynek i uszkodzić jego dach. Ale co tam! Kierowcy już niedługo będą musieli chodzić w kaskach w zajezdniach. I jeszcze jedno, chcemy zapytać dyrekcję o jedną rzecz. Gdzie się podział holownik, który w tak dużej firmie jak Nasza jest rzeczą bezcenną, który może również zarabiać duże pieniądze poza Naszym zakładem. Jak widzimy w Mobilisie zaczynają dziać się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca w żadnym normalnie funkjonującym zakładzie pracy. Albo jesteśmy poważną firmą, albo udajemy głupków i jedziemy dalej, ale Nasi zwierzchnicy powinni pamiętać jedną rzecz: ZAŁOGA TEŻ MA SWÓJ ROZUM…





ZBIERAMY PLASTIKOWE NAKRĘTKI


G
orące podziękowania dla wszystkich, którzy włączyli się do akcji zbierania nakrętek plastikowych w Naszej firmie. Pragniemy podziękować za Waszą dobroć, oddanie i troskę o dzieci w potrzebie. Dziękujemy za dar serca, za pamięć i zainteresowanie się naszą akcją. Chcielibyśmy poinformować, że do dnia dzisiejszego zebraliśmy trzy, 60-cio litrowe worki! 90 % ,,towaru” uzbierali pracownicy z Utraty. Z przykrością musimy stwierdzić, że jakaś bezduszna osoba zabiera nakrętki z zajezdni Ursus, co jest bardzo 
przykre i niezrozumiałe, ponieważ wystarczy zgłosić do Związku osobę, której możemy jeszcze w ten sposób pomagać i nie widzimy żadnego problemu, aby w kolejnych miesiącach zbierać ten plastik innej, potrzebującej osobie. Do tej pory poproszono nas o pomoc dla ciężko chorej dziewczynki, która w chwili obecnej znajduje się w szpitalu na oddziale onkologicznym. Jak sami widzimy po ilości możemy głośno powiedzieć: w firmie Mobilis, zarówno w zajezdni Utrata jak i Ursus pracują wspaniali, dobrzy ludzie, którzy bezinteresownie niosą pomoc innym, skrzywdzonym przez los osobom! DZIĘKUJEMY!!! Zachęcamy do zbierania plastikowych zakrętek, pragniemy poinformować, że zbiórka nakrętek trwa nieprzerwanie. 

NIECODZIENNE AUTOBUSY SOLARISASolaris BHNS
A
utobusy Solaris na stałe zagościły na polskich i zagranicznych drogach. Stale ich też przybywa, np. krakowski mega przetarg wygrała najprawdopodobniej właśnie firma Solaris. Popularna rodzina Urbino będzie więc miała kolejnych przedstawicieli. Im pojazdów więcej, tym ich wygląd jest coraz lepiej rozpoznawalny wśród osób nie związanych z branżą autobusową. Jednak producent z Bolechowa stworzył niedawno nowy, całkowicie odmieniony pojazd. To autobus BHNS, którego niecodzienny wygląd może szokować i nawet miłośnicy taboru po pierwszym spojrzeniu na tę nowość mają problem z określeniem jej marki. 
W odpowiedzi na potrzeby Zarządu Transportu Miejskiego w Paryżu (STIF) firma Solaris skonstruowała i zbudowała nowy pojazd o nazwie BHNS. Jest to skrót z języka francuskiego, który oznacza „autobus o podwyższonym standardzie usług”.Autobus zwraca uwagę przede wszystkim swoim futurystycznym designem, łączącym najnowsze trendy zarówno w branży autobusowej jak i w branży pojazdów szynowych. Front autobusu nasuwa bowiem skojarzenia z wyglądem tramwajów marki Solaris. Jest to jednak pojazd kołowy, który posiada szereg innowacyjnych rozwiązań, do których należą między innymi: system automatycznego kierowania pojazdem i naprowadzania, płynność wejścia oraz wymiany pasażerów na przystankach dzięki 4 drzwiom samoobsługowym, ułatwione poruszanie się wewnątrz pojazdu dzięki szerokim przejściom i całkowicie płaskiej podłodze, nowatorska kabina kierowcy nawiązująca rozwiązaniami do tramwajów, wyznaczone zatoki inwalidy oraz miejsca dla osób niepełnosprawnych, na nowo zaaranżowane wnętrze przewidujące duży dostęp światła naturalnego dzięki szyberdachom i harmonii przegubu przepuszczającej światło z zewnątrz, nowy system oświetlania wraz z podświetlanym sufitem,system informacji pasażerskiej wraz z dynamicznym planem linii i przesiadek wyświetlany w czasie rzeczywistym na ekranach TFT Ultra Wild oraz system wewnętrznej i zewnętrznej zapowiedzi głosowej, komfortowe siedzenia.





WYPOWIEDZENIE WARUNKÓW PRACY W MOBILISIE

WYPOWIEDZENIE WARUNKÓW PRACY I PŁACY NIE POZBAWIA PRACOWNIKA MIEJSCA PRACY.....


Wypowiedzenie zmieniające tym różni się od rozwiązania umowy o pracę za wypowiedzeniem, że nie pozbawia pracownika miejsca pracy i środków egzystencji. Może być przydatnym narzędziem w przypadku, gdy firma przeżywa krótkotrwałe kłopoty a przedsiębiorca nie chce pozbyć się pracownika. Kodeks pracy w art. 42 zezwala pracodawcy na zmianę treści umowy o pracę, która może dojść do skutku na skutek zastosowania wypowiedzenia warunków pracy lub płacy (zwanego też wypowiedzeniem zmieniającym). Ogólnie mówiąc zmiana warunków pracy lub płacy polega na zastąpieniu jednego elementu umowy o pracę innym lub usunięciu jakiegoś elementu z treści tej umowy. Wypowiedzeniu zmieniającemu podlegają wyłącznie te warunki pracy lub płacy (czyli elementy umowy o pracę), które wynikają z tej umowy, a więc są ustalane wolą stron stosunku pracy. W drodze wypowiedzenia warunków pracy lub płacy niedopuszczalna jest natomiast zmiana rodzaju umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony na umowę na czas określony, co stwierdził Sąd Najwyższy w uchwale z 28 kwietnia 1994 r., Wypowiedzenie warunków pracy lub płacy uważa się za dokonane, jeżeli pracownikowi zaproponowano na piśmie nowe warunki (§ 2). Niezachowanie formy pisemnej, jak też niewskazanie nowych warunków pracy lub płacy powoduje, że wypowiedzenie nie dochodzi do skutku. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 7 stycznia 1997 r., sygn. akt I PKN 51/96, pisemne oświadczenie woli pracodawcy określające nowe zasady wynagradzania pracownika nie jest wypowiedzeniem zmieniającym, jeżeli nie zawiera oświadczenia o wypowiedzeniu dotychczasowych warunków umowy o pracę.W myśl art. 42 § 1 k.p. do wypowiedzenia wynikających z umowy warunków pracy i płacy stosuje się odpowiednio przepisy o wypowiedzeniu umowy o pracę. Oznacza to przede wszystkim konieczność uzasadnienia wypowiedzenia zmieniającego w przypadku umowy zawartej na czas nieokreślony. W uchwale z 27 czerwca 1985 r., sygn. akt III PZP 10/85, Sąd Najwyższy zajął stanowisko, że wypowiedzenie warunków pracy i płacy może być uzasadnione nie tylko przyczynami stanowiącymi podstawę do wypowiedzenia umowy o pracę, lecz także innymi przyczynami, np.: przesunięciami kadrowymi w zakładzie pracy w ramach racjonalizacji zatrudnienia, przyczynami wymienionymi w art. 43 k.p. bądź dostosowaniem wysokości wynagrodzenia pracownika do stawek wynikających z przepisów płacowych.Chcemy Wam także przypomnieć, że w październiku będą przyznawane nowe KARTY STARSZEGO KIEROWCY, które będą obowiązywały od stycznia. Związek będzie czynnie uczestniczył na tych zebraniach.





ZABIERAJĄ PREMIĘ NA 3 MIESIĄCE .....  

I SZUKAJĄ GŁUPICH ????

Premia oraz przyznana pracownikowi nagroda jest tak samo chroniona jak jego wynagrodzenie zasadnicze. Szef nie może swobodnie zmieniać zasad przyznawania tych świadczeń. Premie i nagrody zasadniczo mają motywować załogę do bardziej efektywnej pracy. W Mobilisie nikt od dawna nie widział premii uznaniowej. Nasza jest bardzo specyficznym tworem, w którym jednych się karze za mniejsze przewinienia, a drugich poklepuje się po plecach. O co nam chodzi? Otóż ostatni czas przyniósł nam kolejne opróżniane Naszych kieszeni przez zabieranie premii regulaminowej. Chodzi o kary za ,,fałszowanie kart”. Z jednej strony firma ma rację gdy wymaga od pracowników wpisywania dokładnego czasu przyjazdu na kraniec, włącznie z opóźnieniem (-1) i (-2), ale z drugiej postępuje nieuczciwie zabierając premię na okres trzech miesięcy. Jak można porównać kolizję czy też nieusprawiedliwioną nieobecność do nie wpisania w kartę minimalnych opóźnień. Poprosiliśmy Pana Prezesa Eugeniusza Szymonika o spotkanie w najbliższym czasie, ponieważ nie zgadzamy się na taki system premiowania. Powyższa sytuacja zmusza nas do zadania także innych pytań, czyli jakie konsekwencję zostały wyciągnięte wobec dyrekcji i kierownika za potężne kary, które zostały nałożone na Naszą firmę przez Zarząd Transportu Miejskiego. Rozmawialiśmy z niektórymi z Was i prawie każde Nasze konwersacje kończyły się stwierdzeniem: ,,to już jest przegięcie”. Wiemy z własnego doświadczenia, że część kierowców nie wpisywała w karty dużo większych opóźnień niż kilka minut mówiąc: ,,…a, bo po co”. Nie mamy zamiaru tłumaczyć ich postępowania, ale mamy obowiązek bronienia pracowników, którzy sumiennie pracują, którzy brali pod uwagę tolerancję i nie wpisywali w karty minimalnych opóźnień. Na koniec mamy do Was dwie prośby. Wpisujcie realny czas przyjazdu, czy też odjazdu z krańca, a po drugie prosimy o wpisywanie w karty zakończenie, realne zakończenie pracy, ponieważ stoimy w kolejkach do tankowania za co pracodawca powinien zapłacić!

 



PODSUMOWANIE OTWARCIA OŚRODKA W KERVIKU.

Osadnictwo na terenie Wielkich Jezior Mazurskich sięga okresu sprzed 15 tys. lat. W 1243 roku następuje podział Prus na Warmię i Mazury . W okresie od XIV wieku trwa napływ osadników z Polski, Niemiec i Litwy. Lata 1709-1711 to epidemia dżumy. Ludność zmniejsza się o jedną trzecią, co w efekcie wywołuje kolejny napływ osadnictwa w latach trzydziestych XVIII wieku. Zaczynają napływać Szwajcarzy, Szkoci i Francuzi. Mimo wprowadzenia zakazu osiedlania się Polaków i Litwinów wydanego w 1724 roku, największą grupę stanowią osadnicy z Mazowsza, i to właśnie ta grupa daje początek społeczności, którą obecnie nazywamy Mazurami. Po I wojnie światowej, która dała początek II Rzeczypospolitej i przyniosła klęskę Prusom, rozpoczął się spór o Mazury. Na Warmii, Mazurach i Powiślu przeprowadzono plebiscyt mający określić, do kogo mają należeć te tereny. Wyniki głosowania były dla Polski niekorzystne – 97% ludności opowiedziało się za przyłączeniem Mazur do Niemiec. Po II wojnie światowej decyzją podjętą na konferencji w Teheranie, Mazury weszły w skład państwa polskiego. Do 1950 roku trwała akcja wysiedleńcza Mazurów. W miejsce byłych mieszkańców Mazur przybyła ludność z dawnych Kresów: Wileńszczyzny, Podola i Wołynia a także Polacy wracający z Syberii. W ramach „akcji Wisła” w 1947 roku, przesiedlono na północny obszar dawnego województwa olsztyńskiego Łemków i Ukraińców z Polski południowo-wschodniej. W 2012 roku niespodziewanie na tereny Mazur wtargnęli osadnicy z ziem mazowieckich oraz kujawsko-pomorskich, a konkretnie mieszkańcy Warszawy oraz Bydgoszczy. Inwazji dokonali na okolice Spychowa, a dokładniej na tereny przy jeziorze Kierwik. Szturmowali tą malowniczą okolicę czterokrotnie, dokładnie tydzień w miesiącach sierpień i wrzesień. Co robili ci ludzie w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich i kim oni byli? Otóż to byliśmy MY, pracownicy firmy Mobilis. Celem tych wyjazdów było otwarcie nowego-starego ośrodka wypoczynkowego w Kierwiku (więcej o tej okolicy pisaliśmy w 4-tym numerze Echa). Na miejscu mogliśmy liczyć na poczęstunek w formie obiadu i napojów chłodzących (wyprzedzimy myśli niektórych z Was i podpowiemy, że nie były to czeskie wódki) oraz mogliśmy wykąpać się w czystym jeziorze z czego niektórzy z nas skorzystali. Bardzo cieszy fakt, że większość pracowników przyjechała z rodzinami, dzięki temu mogliśmy się lepiej poznać i przyjemnie spędzić weekend. Oczywiście zdarzyły się małe incydenty, ale nie mamy zamiaru nikogo osądzać. Od takich spraw jest Komisja Socjalna, która na najbliższym zebraniu podsumuje w rzetelny sposób to oryginalne, czterokrotne otwarcie Naszego ośrodka. Podsumowując, jako Związek jesteśmy pozytywnie nastawieni na dalsze wyjazdy Naszych Koleżanek i Kolegów wraz z rodzinami aby w spokoju i ciszy odpoczęli od tego miejskiego zgiełku. Ale, no właśnie, jest jedno ale. Na dzień dzisiejszy trzeba zainwestować trochę mamony, ponieważ domki w obecnym stanie są, delikatnie mówiąc, do uzdrowienia. I w tym miejscu damy pole do popisu Prezesom Mobilisu. Wreszcie chcielibyśmy podziękować kilku osobom, ponieważ jak sami widzimy, kierownictwo nie stać na taki gest, co w normalnie funkcjonującym zakładzie powinno być normą. Ale kierownicy nie wiedzą co znaczy słowo PROMOWANIE, co oczywiście jest działaniem krótkowzrocznym i błędnym. Mamy nadzieję, że niedługo się o tym przekonają. Ale wróćmy do Kolegów, którzy włożyli bardzo dużo pracy w ,,odkurzenie” tego ośrodka. Wielkie podziękowania dla Radosław Łajszczak, który wykorzystał swój urlop na majsterkowanie przy domkach, jesteśmy wdzięczni Jerzemu Brzostowskiemu, który zajeździł (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) dwa razy kosę spalinową. Dziękujemy Marianowi Głowińskiemu, pierwszemu malarzowi Rzeczypospolitej oraz Mariuszowi Dziedzicowi,Tadeuszowi Lichuckiemu i Arkadiuszowi Kwiecińskiemu za dużą pracę włożoną w przygotowaniu ośrodka. Na końcu chcieliśmy zaznaczyć, że to był miły gest ze strony Prezesów, którzy umożliwili nam wyjazdy na Mazury, ale musimy podkreślić, iż powyższy ośrodek nie zamydli nam oczu jeżeli chodzi o złą sytuację w firmie.





TAK WYCZERPUJĄCEJ ODPOWIEDZI NA TEMAT DO PRAWDY NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ ..... PRACOWNICY, KTÓRZY JUŻ PRZECZYTALI TEN DOKUMENT - ONIEMIELI....... ZAWARTOŚĆ PRAWDY W PRAWDZIE JEST UJMUJĄCA Z AKCENTEM NA SŁOWO UJMUJĄCA.

W nawiązaniu do Państwa uwag informujemę j. n.

· Praca nad grafikami służb rozpoczyna się w momencie zamknięcia listy urlopowej
na miesiąc kolejny oraz otrzymania nowych rozkładów jazdy od ZDMiKP w przypadku ich zmiany
(stałej lub czasowej),
· pierwsza wersja grafików służb przekazywania jest do sprawdzenia na dyspozytorni gdyż w momencie
planowania nie są znane wszystkie bieżące zmiany naniesione na obowiązujący grafik,
· grafik służb musi uwzględniać rozplanowanie wszystkich służb, zarówno krótkich jak i długich,
w taki sposób aby ilość zaplanowanej pracy na dany miesiąc odpowiadał nominałowi (niezależnie
od rodzaju podpisanej umowy),
· w przypadku zgłaszania wniosków do grafików na miesiąc kolejny oraz urlopów obie strony obowiązuje
droga służbowa – Kierowcy składają wnioski do kierownictwa (ewentualnie do Dyspozytorów),
które po ich weryfikacji przekazuje je do planowania,
· w związku z ilością zmian wprowadzanych przez ZDMiKP, jak również rotacją pracowników, zwolnieniami
lekarskimi, jak również bez przerwy wpływającymi wnioskami urlopowymi, nie ma planowania grafików
służb na okres kilku miesięcy,
· w przypadku konieczności zabezpieczenia dnia wolnego od pracy w miesiącu kolejnym, ani Kierownictwo
Oddziału ani Planista nie robił dotychczas żadnemu Pracownikowi problemu – nie ma mowy w tym przypadku o zmuszaniu Pracowników do brania urlopów na żądanie.


Jak widzimy pan kierownik ma niesamowity problem.  Jaki? A no taki, że ma rozplanować pracę pracowników Naszej firmy. Fajnie by było, żeby tak nie było kierowców w Mobilisie tylko sami kierownicy, o fajnie by było…. Tylko z drugiej strony troszeczkę nie pasuje, bo komu premie zabrać? A niech tam. Jak już są to  jakoś przeżyjemy. To są złote myśli kierownika w Bydgoszczy. Redakcja Echa ma dla niego propozycję. Otóż ma Pan problem z 70 osobami zatrudnionymi w Bydgoszczy, prawda? Zapraszamy więc do Warszawy, poprosimy np. Wojtka Tymińskiego z zajezdni Utrata niech pokaże Panu jak działa ten magiczny system na ponad 300 pracownikach. I teraz pewnie Pan sobie pomyślał: ,, o Jezu, n ilu? Ponad 300 w zajezdni? To przecież tyle kartek do wydrukowania! Tak, tak kierowniku. Zapraszamy do stolicy.


PRZEMÓWIENIE PIOTRA DUDY

Polski pracownik i polska praca umiera. Umiera, bo rządzący w naszym kraju, z pracownika chcą zrobić bezduszny automat do produkcji dóbr, z których korzystać mają tylko nieliczni. Dziś coraz więcej polskich pracowników to pracujący biedacy, pracują ciężko i mimo to muszą korzystać z pomocy społecznej - powiedział Duda do zgromadzonych na Jasnej Górze związkowców. Lider "S" przypomniał słowa bł. księdza Jerzego Popiełuszki: "człowiek nie jest w stanie dobrze pracować, gdy nie widzi sensu pracy". Powiedział, że obecnie "już prawie cztery miliony ludzi pracuje na umowach śmieciowych". - Umowach, które traktują człowieka jak przedmiot, pozbawiają go stabilizacji w zatrudnieniu, prawa do urlopu wypoczynkowego, bezpieczeństwa socjalnego, bez składek emerytalno-rentowych (...). Dodał, że ten problem w szczególności dotyczy ludzi młodych. To przecież premier i jego koalicja rządząca postanowiły odebrać resztkę nadziei Polakom na spokojną starość po wieloletniej ciężkiej pracy, skazując na pracę aż do śmierci" i "trzeba z tego miejsca powiedzieć to, co wiemy od pięciu lat, głośno: rząd premiera Tuska to rząd antypracowniczy - powiedział.Duda zapowiedział, że w czasie planowanego na 29 września Marszu "Obudź się Polsko" będą bronić praw pracowników i wolnego dostępu do wszystkich mediów... Bp Dydycz mówił m.in. o trudnej sytuacji ludzi pracujących, o wartości pracy oraz problemach wynikających z jej braku, a także o potrzebie godziwej zapłaty, która powoduje, że ludzie decydują się na emigrację zarobkową. Dzisiaj wielu przyznaje się do solidarnościowego rodowodu. Ale jak to rozumieć, skoro przed laty zabiegali o wolne soboty, o przejście na emeryturę w wieku lat 50. dla kobiet, 55. dla mężczyzn. A czego domagają się obecnie ? I do tego nie oferując żadnej pracy - mówił w homilii.
Odnosząc się do 21. postulatów sierpniowych bp Dydycz powiedział: "Naliczylibyśmy czternaście postulatów, które nie są zachowywane obecnie. A więc kochani tzw. solidarnościowcy z ekip rządzących, jak to jest z waszą pamięcią, jak to jest z wiernością słowu?". Przykładem takiego postulatu ma być - m.in. w odniesieniu do TV Trwam - 3. postulat, dotyczący udostępnienia środków masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań.
Pod koniec homilii bp Dydycz mówił o niejasnych przepisach i problemach w egzekucji prawa. "Sejm powinien w tej materii kontrolować rząd, jedynie Sejm może rząd kontrolować, a jest całkiem odwrotnie, Sejm zupełnie nie wypełnia swojej podstawowej misji (...) opozycja jest totalnie torpedowana"; "bo wychodzi na to, że to nie Sejm kontroluje rząd, ale rząd steruje wbrew konstytucji Sejmem"; "Sejm jawnie nie wypełnia swoich podstawowych misji, (...) powinien być rozwiązany".





Podróż autobusem do pracy nie musi być nudna i nieciekawa. O dobry humor pasażerów dba warszawski kierowca Robert Chilmończyk. Przez mikrofon wita wsiadających, a wysiadającym życzy miłego dnia. Pasażerowie są zgodni: to bardzo miłe.

Pan Robert każdemu powie coś miłego. - Dzień dobry. Witam spóźnialskich – mówi do wbiegającego w ostatniej chwili do 511 pasażera. - To pierwszy przypadek, gdy kierowca rozmawia z pasażerami przez mikrofon – przyznaje Paweł Olek z ZTM.

Dobry humor dopisuje pasażerom

Spieszący się do pracy warszawiacy są miło zaskoczeni takim traktowa-niem. – Nikt jeszcze mnie tak nie witał w autobusie – mówi z uśmiechem pasażerka. - Chętnie bym jeździła tylko komunikacją miejską, gdyby taki pan prowadził autobus dodaje druga.

Pasażerowie są zgodni. Gdy Robert Chilmończyk prowadzi autobus, na pewno nie zabraknie dobrego humoru.

Powyższy artykuł znaleźliśmy na stronie TVN Warszawa, i musimy przyznać, że jesteśmy w szoku. Kierowca autobusu miejskiego, z firmy ITS Michalczewski postanowił zabawić się w spikera radiowego. To co wyprawia ten człowiek kwalifikuje się do nagrody ŚWIRA ROKU. Co to jest za nagroda? Otóż Świr w definicji podanej na oficjalnej stronie konkursu to osoba publiczna, charakteryzująca się dużym poczuciem humoru oraz pomysłowością, szanowana i podziwiana, nierzadko z podwójną osobowością, opowiadająca zaskakujące historie na życzenie lub spontanicznie.

Chcieliśmy zgłosić tego pacjenta do tej nagrody, ale kierowca autobusu nie jest osobą publiczną i tylko dlatego nie kwalifikuje się do zaszczytu uczestnictwa w powyższym konkursie. Czytaliśmy opinie internautów na temat tego człowieka i stwierdzamy, że zdecydowana ich większość negatywnie wypowiada się na temat takiego zachowania. Gdzie tu mowa o bezpieczeństwie? O czym ten człowiek myśli kierując tak dużym pojazdem? W tym przypadku poddajemy w wątpliwość wiarygodność badań psychotechnicznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz