NSZZ ,,SOLIDARNOŚĆ" MOBILIS PODCZAS PROTESTU |
Związkowcy po pikietach przed Ministerstwem Zdrowia, Ministerstwem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, Ministerstwem Gospodarki, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, Ministerstwem Skarbu, Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej wyruszyli przed Sejm. Tam wystąpili liderzy "Solidarności", OPZZ oraz FZZ, którzy skrytykowali rządzących za to, że nie znaleźli czasu na spotkanie z demonstrantami.
- Jak widać rządzący się obrazili, że my jako obywatele tego kraju chcemy i będziemy się wypowiadać w ważnych dla nas sprawach - mówił Piotr Duda, szef Solidarności"- Dziękuję wam, że tu jesteście. Serce się cieszy widząc was tak wielu. Walczmy razem o więcej wolności w naszym kraju, walczmy o prawdziwą demokrację.
Poza liderami central związkowych pod Sejmem przemawiali też przewodniczący zgromadzeń pod poszczególnymi ministerstwami.
- Dość demontażu gospodarki morskiej, polskiego lotnictwa, transportu drogowego - apelował Leszek Miętek z Konfederacji Kolejowych Związkow Zawodowych. - Ministrowi Nowakowi przynieślismy zegarki. Zegarki ustawione na za pięć dwunasta. Czas się kończy, Panie Ministrze! - przypominał Miętek, który przewodniczył 10-tysięcznemu zgromadzeniu pod Ministerstwem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Pod Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej pikietowało 3 tys. osób. - Przyszli emeryci, przyszli pracownicy banków, którzy chcą normalnych umów, pracownice ZUS, które chciały przedstawić ministrowi swoje problemy - relacjonował Mirosław Nowicki z "S". - nic z tego, minister, mimo że obiecał, nie odebrał pisma osobiście. Przyjęto nas w furtce - opisywał Nowicki.
Lucyna Dargiewicz z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych zwróciła uwagę, że choć pod Ministerstwem Zdrowia miało pojawić się 2,5 tys. osób, okazało się, że przyszło 6 tys. - 33 lata temu był u nas festiwal "Solidarności", teraz zaczynamy festiwal godności - powiedziała Dargiewicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz