Im bardziej dajecie jeździć po sobie tym lepiej dla "żażondu". Będziecie się za łby prowadzać ani was strachem. Jeden się wychyli to się go zwolnią ale co będzie gdy... Egged nie przybył do Polski aby dobrodusznie pomagać polaczkom. Weszli na rynek bo mają w tym interes. Interes czyli zyski, ale zyski mają być wymierne i muszą być realne a nie wirtualne. Są dwie możliwości: Egged inwestuje w Polsce bo opłaca mu się mieć straty w jednej spółce, co w bilansie i tak wychodzi mu na plus. Naciągana hipoteza, bo świadczyło by to raczej o pralni pieniędzy niż o biznesie. Teza druga: Egged daje środki na działalność, ale oczekuje spłaty. Czyli z zainwestowanej złotówki na koniec roku ma wpłynąć na konto dwa złote. Reszta to sprawa lokalna Mobilisa, I tu zaczyna się kreatywność żażondu: na koniec roku dolę trzeba odprowadzić do Egged, więc trzeba wykazać że pieniądze są... Ale ich faktycznie nie ma, bo bilans wykazuje że zaległe wydatki reguluje się bieżącymi wpływami. I tak w koło - jak to mówi się w żażondzie - jakoś to będzie, psy szczekają - karawana jedzie dalej. Jeden z prezesów ma przyszłość firmy gdzieś: wydoił z Egged ile się dało a na dodatek okazało się, że wbrew nadziejom jego zastępcy - nadal pełni on funkcję prezesa. To dla niego swoista wisienka na torcie - trafił mu się piękny bonus finansowy, więc spokojnie buduje swoje prywatne imperium w kolejnej firmie. Jak Mobilis padnie - wskoczy w rynek z marszu pod swoja banderą. Tak czy owak - jest podwójnie wygrany: kontrakt ma do emerytury, nie ma nic do stracenia a tylko do zyskania. W Mobilisie nie ryzykuje niczym. Pozostaje sprawa drugiego członka żażondu - ten odpowiada głową przed Eggedem. Jak nie odprowadzi pieniędzy do właścicieli, to właściciele zmienią żażond! I co wtedy? Facet przyszedł z jakiejś fabryki papieru toaletowego i tworząc atomowe arkusze kalkulacyjne szuka w jaki sposób uzyskać rentowność firmy. Nie pamięta już że stawki za wozokilometry ustala nie kto inny jak żażond, więc jak sie nie umie poprawnie liczyć, to trzeba to odpokutować. Zaczyna się lament i tupanie nóżkami: cięcia na pensjach, zakaz wydatków na części, zaniżanie norm paliwowych. Strategia jest taka, że zawsze winny ma być pracownik, byleby jak najmniej wydać. W przypadku draki winny jest zawsze kto inny - przecież po w oddziałach są kierownicy, żeby było kogo posądzić o zaniedbania. Będą pokorni i będą przecież z ręki jeść - bo jak nie to do widzenia ! A przecież pobrali spore kredyty, więc trzeba je jakoś pospłacać. Kupili sobie mieszkania, samochody to teraz gęba w kubeł i robić dobrą minę do tej gry. Komornik będzie bezwzględny. To i kierowniki nie mówią do żażondu że auta są niesprawne, bo żażond tego nie lubi. I tak ta fikcja trwa... Ale co zrobić? Ano walczyć o swoje !!! Przed sądem, jak trzeba. Jak nagle żażondowi braknie kilku milionów w budżecie, bo będzie musiał wypałcić zasądzone kary to mu mina zrzednie. Egged zapyta żażond : gdzie jest nasza kaska? A żażond powie: nie ma... Egged wtedy może się zdenerwować. Jeśli zerwie kontrakty i wycofa się z Polski - ktoś w to miejsce musi wejść, bo w ekonomii nie ma miejsca na pustkę. Poza tym ludzi też ktoś musi wozić: nie Mobilis to MZK czy tam inny ITS albo Warbus. Robota się znajdzie. Ale Egged nie pozwoli sobie na taki blamaż, bo to firma globalna. Raczej odda pod publiczny osąd żażond - wtedy głowy polecą, ale od góry. A Egged wspaniałomyślnie wykaże, jakim jest lojalnym i świetnym pracodawcą. Jeden pójdzie na emeryturkę i dalej będzie pracował na swoim, ale ten drugi: no cóż, jeśli skończy się na wyroku w zawieszeniu to na prawdę będzie mógł mówić o niesamowitym szczęściu. W Biznesie nie ma sentymentów. Tak Panie Dariuszu, nie zadzieraj Pan z załogą bo marnie skończysz. Może na celulozie się znałeś ale w transporcie to ty kariery nie zrobisz, bo wygrać przetarg to za mało aby wykazać rentowność. Oddajcie to co obiecaliście oddać, pod czym się podpisaliście, bo jak nie to są instytucje w Polsce które załatwią to za nas !
ja tez sie szykuje na wyjazd na ksiezyc i jakos nie moge sie zebrac , z tym strajkiem będzie tak samo jak z moim wylotem ....... od szykowania do finalnego działania to uuuuuuuuuuuuu moze i wcale ........
Panowie ZWIĄZKOWCY SZYBKO REFERENDUM STRAJKOWE I JESZCZE PRZED 1 WRZEŚNIA STANĄĆ 2 MOŻE 3 RAZY.Nie czekajcie bo sami pracownicy ztm mówią WPROST że wy możecie ugrac a my ZTM już nie.WIĘC DO BOJU POLSKO!!! Nie będzcie CI...MI BO TO WASZE ŻYĆ LUB NIE JAK BYŁO WCZEŚNIEJ ALBO STAŃCIE.AMEN
niech wyjdą na ulicę i zrobią porządek
OdpowiedzUsuńIm bardziej dajecie jeździć po sobie tym lepiej dla "żażondu". Będziecie się za łby prowadzać ani was strachem. Jeden się wychyli to się go zwolnią ale co będzie gdy...
OdpowiedzUsuńEgged nie przybył do Polski aby dobrodusznie pomagać polaczkom. Weszli na rynek bo mają w tym interes. Interes czyli zyski, ale zyski mają być wymierne i muszą być realne a nie wirtualne. Są dwie możliwości: Egged inwestuje w Polsce bo opłaca mu się mieć straty w jednej spółce, co w bilansie i tak wychodzi mu na plus. Naciągana hipoteza, bo świadczyło by to raczej o pralni pieniędzy niż o biznesie. Teza druga: Egged daje środki na działalność, ale oczekuje spłaty. Czyli z zainwestowanej złotówki na koniec roku ma wpłynąć na konto dwa złote. Reszta to sprawa lokalna Mobilisa, I tu zaczyna się kreatywność żażondu: na koniec roku dolę trzeba odprowadzić do Egged, więc trzeba wykazać że pieniądze są... Ale ich faktycznie nie ma, bo bilans wykazuje że zaległe wydatki reguluje się bieżącymi wpływami. I tak w koło - jak to mówi się w żażondzie - jakoś to będzie, psy szczekają - karawana jedzie dalej. Jeden z prezesów ma przyszłość firmy gdzieś: wydoił z Egged ile się dało a na dodatek okazało się, że wbrew nadziejom jego zastępcy - nadal pełni on funkcję prezesa. To dla niego swoista wisienka na torcie - trafił mu się piękny bonus finansowy, więc spokojnie buduje swoje prywatne imperium w kolejnej firmie. Jak Mobilis padnie - wskoczy w rynek z marszu pod swoja banderą. Tak czy owak - jest podwójnie wygrany: kontrakt ma do emerytury, nie ma nic do stracenia a tylko do zyskania. W Mobilisie nie ryzykuje niczym. Pozostaje sprawa drugiego członka żażondu - ten odpowiada głową przed Eggedem. Jak nie odprowadzi pieniędzy do właścicieli, to właściciele zmienią żażond! I co wtedy? Facet przyszedł z jakiejś fabryki papieru toaletowego i tworząc atomowe arkusze kalkulacyjne szuka w jaki sposób uzyskać rentowność firmy. Nie pamięta już że stawki za wozokilometry ustala nie kto inny jak żażond, więc jak sie nie umie poprawnie liczyć, to trzeba to odpokutować. Zaczyna się lament i tupanie nóżkami: cięcia na pensjach, zakaz wydatków na części, zaniżanie norm paliwowych. Strategia jest taka, że zawsze winny ma być pracownik, byleby jak najmniej wydać. W przypadku draki winny jest zawsze kto inny - przecież po w oddziałach są kierownicy, żeby było kogo posądzić o zaniedbania. Będą pokorni i będą przecież z ręki jeść - bo jak nie to do widzenia ! A przecież pobrali spore kredyty, więc trzeba je jakoś pospłacać. Kupili sobie mieszkania, samochody to teraz gęba w kubeł i robić dobrą minę do tej gry. Komornik będzie bezwzględny. To i kierowniki nie mówią do żażondu że auta są niesprawne, bo żażond tego nie lubi. I tak ta fikcja trwa...
Ale co zrobić? Ano walczyć o swoje !!! Przed sądem, jak trzeba. Jak nagle żażondowi braknie kilku milionów w budżecie, bo będzie musiał wypałcić zasądzone kary to mu mina zrzednie. Egged zapyta żażond : gdzie jest nasza kaska? A żażond powie: nie ma...
Egged wtedy może się zdenerwować. Jeśli zerwie kontrakty i wycofa się z Polski - ktoś w to miejsce musi wejść, bo w ekonomii nie ma miejsca na pustkę. Poza tym ludzi też ktoś musi wozić: nie Mobilis to MZK czy tam inny ITS albo Warbus. Robota się znajdzie. Ale Egged nie pozwoli sobie na taki blamaż, bo to firma globalna. Raczej odda pod publiczny osąd żażond - wtedy głowy polecą, ale od góry. A Egged wspaniałomyślnie wykaże, jakim jest lojalnym i świetnym pracodawcą. Jeden pójdzie na emeryturkę i dalej będzie pracował na swoim, ale ten drugi: no cóż, jeśli skończy się na wyroku w zawieszeniu to na prawdę będzie mógł mówić o niesamowitym szczęściu. W Biznesie nie ma sentymentów. Tak Panie Dariuszu, nie zadzieraj Pan z załogą bo marnie skończysz. Może na celulozie się znałeś ale w transporcie to ty kariery nie zrobisz, bo wygrać przetarg to za mało aby wykazać rentowność.
Oddajcie to co obiecaliście oddać, pod czym się podpisaliście, bo jak nie to są instytucje w Polsce które załatwią to za nas !
kiedy MY wyjdziemy strajkować??? mamy o wiele gorsze warunki pracy i płacy od MZA a siedzimy cicho bo... sie boimy???
OdpowiedzUsuńbo nie ma z kim tego zrobic
OdpowiedzUsuńja tez sie szykuje na wyjazd na ksiezyc i jakos nie moge sie zebrac , z tym strajkiem będzie tak samo jak z moim wylotem ....... od szykowania do finalnego działania to uuuuuuuuuuuuu moze i wcale ........
OdpowiedzUsuńPanowie ZWIĄZKOWCY SZYBKO REFERENDUM STRAJKOWE I JESZCZE PRZED 1 WRZEŚNIA STANĄĆ 2 MOŻE 3 RAZY.Nie czekajcie bo sami pracownicy ztm mówią WPROST że wy możecie ugrac a my ZTM już nie.WIĘC DO BOJU POLSKO!!! Nie będzcie CI...MI BO TO WASZE ŻYĆ LUB NIE JAK BYŁO WCZEŚNIEJ ALBO STAŃCIE.AMEN
OdpowiedzUsuńNo i gdzie te strajki wasze?
OdpowiedzUsuń