Nr 3 LIPIEC 2012R. e-mail: echomobilis@op.pl Egzemplarz bezpłatny
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOK : Solidarność Mobilis
strona 1
FIRMA (NIE)SPRZATAJĄCA nieROBSON
Obecnie w Mobilisie na zajezdniach warszawskich mamy dwie eki-py sprzątające – Robson i firmę pani Haliny Przanowskiej. Kilka lat temu, gdy w Warszawie funkcjonowała tylko zajezdnia Ursus, za porządek na jej terenie, a także w autobusach była odpowiedzialna ta druga firma. W tym czasie miasto organizowało kon-kursy czystości w pojazdach komunikacji miejskiej, w których to nie mieliśmy sobie równych. Ale jeżeli coś bardzo dobrze funkcjonuje w firmie to oczywiście są osoby, które zaraz coś popsują. Kierownik Twarowski wprowadził (na nasze nieszczęście) Robsona, a stara ekipa została ,,wymieciona” z Ursusa. Zajęliśmy się tematem owych firm, ponieważ od dłuższego czasu dochodziły do nas niepokojące sygnały odnośnie profe-sjonalizmu jednej z nich. Chcieliśmy być obiektywni, dlatego też wzięliśmy pod lupę zarówno zajezdnię Ur-sus jak i Utratę. Obserwowaliśmy pracę wyżej wymienionych załóg przez kilka miesięcy i musimy z przykrością stwierdzić, iż potwierdziły się informację napływające od Was. W zajezdni Ursus już w ,,progu” uderza w nasze oczy brud na dyspozytorni, uginające się pod ciężarem kurzu meble, ,, potykamy” się o nieczysto-ści na podłodze, w okresie zimowym zalega błoto pośniegowe, dlatego też zalecane są kalosze, żeby w suchych skarpetkach wrócić do domu. Wchodząc to toalet przeżyliśmy niezwykłą chwilę (i tu nie chodzi o załatwienie potrzeby fizjologicznej). Idąc dalej wchodzimy do hali firmy, gdzie znajdują się pomieszczenia higieniczno – sanitarne dla mechaników i pracow-ników biura. I tu widać gołym okiem, że załoga Robsona ma alergię na sprzątanie i zapomina. I na koniec ,,KOKO KOKO EURO SPOKO”. Otóż szczytem jakichkolwiek zahamowań załogi Robsona było oglądanie meczy Euro 2012 w godzinach pracy i jakże głośne wyrażanie swoich emocji(szkoda, że kierowcy nie mają zamontowanych telewizorów w auto-busach).Jednocześnie obserwowaliśmy efekty sprzątania w zajezdni Utrata. W tym przypadku będziecie rozczarowani. Nie będzie o brudnych toaletach, o błocie pośniegowym na dyspozytorni, o kibicach piłkarskich. W tym przypadku byliśmy i nadal jesteśmy pod wrażeniem sumienności i dokładności firmy pani Haliny Przasnowskiej, która powinna świecić przykładem dla właścicielki Robsona. Pani Halina wykonuje pracę w sposób należyty. Nie będziemy zanudzać o czystej dyspozytorni itd., ale trzeba wspomnieć, że kupno za własne pieniądze donic z kwiatami i kosiarki do strzyżenia trawy świadczy o jej zaangażowaniu w powierzone jej zadanie.
Firmy sprzątające w naszych zakładzie pracy powinny wykonywać swoją robotę w należyty sposób. Każdy z nas, po zakończeniu pracy czy też w czasie dyżuru na zajezdni, ma prawo przebywać w czystych pomieszczeniach, umyć ręce nad czystym zlewem czy też załatwić swoje potrzeby fizjologiczne w schludnym WC. Przypominamy także pracownikom Robsona, że ekstrówka z Ursusa jest dla pracowników Mobilisu i ingerowanie w trasę jej przejazdu lub czas odjazdu nie leży w ich kompetencji. Dalsze, jakiekolwiek przekraczanie zakresu swoich uprawnień spowoduje niemiłe konsekwencje, ponieważ korzysta-ją z podwózki i wyłącznie dzięki uprzejmości kierowców. Powyższy problem poruszyliśmy u Zarządu i mamy nadzieję, że Prezesi zajmą stanowisko w tej sprawie, ponieważ promowanie w dalszym ciągu firmy (nie)sprzątającej Robson jest dla nas po prostu podejrzane.
HOUSTON MAMY PROBLEM - czyli pseudoplanista w Ursusie
Od paru miesięcy w naszej firmie występuje problem planisty na zajezdni Ursus w Warszawie. Po odejściu Łukasza Fastyna ( trzeba przyznać, że Zarząd też ma czasami ludzkie odruchy wypłacając mu znaczną wyprawkę w podziękowaniu za dobrą pracę), który nie był osa-motniony w robieniu grafików - wspomagał go Paweł Dryja, nie udało się obsadzić tego stanowiska osobą, która podołałaby temu wyzwaniu. Jako pierwszy na tą funkcję został powołany pan Kielak. Szybko jednak zwolnił to stanowisko. Kolejnymi pla-nistami byli kolejno panowie Konrad i Robert. Zaobserwowaliśmy, że te osoby starały się poprawnie wyko-nywać swoje obowiązki, siedząc do późnych godzin nocnych łatali dziury, aby na firmę nie były nakładane kary z ZTM-u, ale i tak podziękowali. Dlaczego już ich nie ma? Czy sami zre-zygnowali zauważając, że ktoś im miesza w obsadach? Dlaczego grafi-kami zajmują się panowie Bul i Chrzanowski? Kierownictwo biorąc na siebie więcej obowiązków i odpo-wiedzialności ( w tym przypadku grafiki) zaniedbuje inne, jakże ważne dziedziny. W tak dużej firmie jaką jest Mobilis, przy tak dużej ilości obowiązków spoczywających na pracownikach, , bardzo ważne jest zbudowanie kilku pomostów:
Dyrekcja/Kierownicto/Planista.
Wchodzenie w kompetencje innego działu (w tym przypadku kierownictwo/planista) skutkuje w zaburzeniu jego funkcjonowania. Chcielibyśmy podkreślić fakt, że planowaniem zajmuje się jeszcze jedna osoba, czyli pan Piotr, kierowca z MZA. Także jak policzymy, to naszymi grafikami zajmują się cztery osoby co prowadzi do anarchii w tej dziedzinie ,,gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Otóż grafikarz powinien mieć wolną rękę, dzięki temu odpowiadałby za swoje decyzje i byłby z nich rozliczany. Podstawą dobrego planowania jest umiejętność analitycznego myślenia i komunikatywność. Osoba zajmu-jąca się tym, aby wzorowo przygotować cały grafik miesięczny, powinna doceniać pracę ludzi, dzięki temu zyska ich przychylność, musi znać charakter pracy w mieście, znać załogę i ich potrze-by, oczywiście na miarę naszej
firmy. Żadnych z powyższych cech nie posiada nowy planista. Dzie-cinne zachowanie ( cieszy się, że ma tel. służbowy i, jak twierdzi, nienormowany czas pracy), nie-dowartościowanie, pyszałkowatość to wizytówka naszego nowe-go kolegi. Szczytem jego arogancji jest przychodzenie na dyspozy-tornie i przekazanie niekompletnej obsady na następny dzień – Chłopaki macie problem, jest kilkanaście dziur – mówi z uśmiechem. Nie zdaje sobie sprawy, że przez taki niedbały sposób pracy szkodzi zarówno firmie jak i sa-memu sobie. Sprawdziliśmy jakie są przyczyny tak złej pracy tej osoby. Jak się okazało duże znaczenie ma fakt, iż pracuje on w MZA, chodzi po zajezdni i chełpi się tym, że robi porządki (oczywi-ście to są tylko jego słowa) w Mobilisie jako planista. Kierowcy tej miejskiej firmy po prostu boją się zasilać w naszej firmie z oczywistych względów. Osoby, które obejmują to stanowisko nie zdają sobie sprawy jak ciężka i odpo-wiedzialna jest ta profesja. Na dzień dzisiejszy jest jedna osoba w naszej firmie, która zna bardzo dobrze realia w Mobilisie. Jest to Krzysztof Bedyniak, który niejed-nokrotnie pokazał, że spokojnie sprosta temu zadaniu ( to on zastępował z powodzeniem Łukasza Fastyna gdy był na urlo-pie).Oczywiście zadeklarował chęć objęcia posady planisty, przed-stawił niewygórowane warunki finansowe, ale jak wiemy parę tygodni temu zarząd działając impulsywnie podziękował jemu, jak i dwóm innym dyspozytorom, za pracę (afera z dyspozytorami ,, brak do nich zaufania…”). Jak się okazuje prezesi przemyśleli swój błąd i wycofali się z pomysłu zwolnienia tych doświadczonych, odpowiedzialnych pracowników. Nurtuje nas pytanie – dlaczego Zarząd naszej firmy woli płacić tak duże kary nakładane przez ZTM za brak brygad Mobilisu w mieście? Dlaczego nie powoła na tak ważne stanowisko jakim jest planista osoby zaufanej i znającej ludzi pracujących na zajezdni? Musimy zająć się tym aktualnym problemem, ponieważ jakiekolwiek kary nakładane na naszą firmę przekładają się na nasze wynagrodzenie, bo przecież my za to wszystko zapłacimy. I co na to wszystko zarząd? Jak wszyscy widzimy na dzień dzisiejszy śpi, a my jako związek mamy obowiązek wcielić się w rolę budzika. Poruszymy ten temat na zebraniu i mamy nadzieję na pozytywne załatwienie tej kwestii.
( jak widzę nie tylko Warszawa boryka się z tym problemem z zakresu dobrego planisty ..... W Bydgoszczy mamy podobny problem - biorąc pod uwagę rozmiar zajezdni oraz ilość pracowników w Bydgoszczy ten problem nigdy nie powinien zaistnieć , a jednak..... Tu w Bydgoszczy wygląda to tak jakby ktoś robił to specjalnie mówiąc wprost Na Złość drugiemu człowiekowi - dlaczego ? Nie wiem , po prostu nie wiem . Ze słyszenia wiem ,że osobą zajmującą się planowaniem służb jest ponoć syn pani pracującej w zarządzie drug miejskich w Bydgoszczy jak by nie patrzył to dobry układ ??? ale tam , człowiek ten planuje nie od wczoraj lecz prawie od samego początku istnienia placówki w Bydgoszczy. Można wygłupić się raz , dwa razy , ale nie przez cztery lata.)
Drogi Panie jeżeli to czytasz to pomyśl o tych ludziach ,których planujesz i jak planujesz ??? TO NIE SĄ NAZWISKA NA PAPIERZE TO SĄ LUDZIE Z KRWI I KOŚCI POSIADAJĄCY RODZINY CHCĄCY ROZDYSPONOWAĆ SWÓJ CZAS WOLNY WEDLE WŁASNEGO UZNANIA. PLANUJĄC ZAŚ W SPOSÓB NIEROZWAŻNY INGERUJESZ W ŻYCIE PRYWATNE , A NAM ŻYCIA NIKT UKŁADAĆ NA SIŁĘ NIE BĘDZIE....
POZDRAWIAMY SERDECZNIE KIEROWCY Z BYDGOSZCZY
strona 2
ZAWÓD DONOSICIEL
KONFIDENTCJONALIA ZACZĄĆ CZAS
MODA NA SUKCES
Donosicieli w pracy można podzielić na takich, którzy robią to celowo i w dodatku jeszcze Wam się będą śmiali w twarz i na takich, którzy nie robią tego celowo (ale i tak donoszą). Ludzie rodzą się, by donosić. Mają taką potrzebę, instynktownie i bez zastanowienia niszczą i rujnują drugim życie. Nie kontrolują swoich emocji i jedyną ich bronią jest "kapowanie" na drugiego człowieka. Oni są słabi, nie mogą egzystować w społeczeństwie.
( JEST TO JAKBY NIE PATRZYŁ - TRZYMANIE ŚRODKOWEGO PALCA W DUPIE PRYNCYPIÓW Z DANEGO OBSZARU DZIAŁANIA PRZYPOMINAJĄCY STATUS ZADOWOLENIA KU UCIESZE OSÓB ZAINTERESOWANYCH ) ad
Od dwóch miesięcy ukazuje się gazetka Echo Mobilisu. W tym miesięczniku, informujemy pracowników, co dzieje się w naszej firmie, co związek wywalczył u pracodawcy i co robi obecnie. Chcemy aby te informacje trafiały do Was bezpośrednio, a nie przez ,,głuchy telefon” zniekształcone, wręcz nieprawdziwe. Dochodzą do nas pochlebne komentarze na temat Echa, co nas oczywiście bardzo cieszy. Powiadamiacie nas, że na bazie Ursus gazetka jest ciężko dostępna. Obie nasze bazy są porównywalne w ilości zatrudnionych pracowników, ale to dla Ursusa zostało wydrukowane 350 egzemplarzy. Od dawna wiadomo, że w każdej firmie działają tzw. dobre dusze prezesów.
W Mobilisie także nie brakuje donosicieli, mówiąc wprost konfi-dentów, czego przykładem są ostat-nie zdarzenia z Echem w roli głównej. Otóż na prośbę pracowników postanowiliśmy wydrukować do-datkowo 150 egzemplarzy mie-sięcznika i zostawić je na stoliku w dyspozytorni na zajezdni Ursus udostępniając je kierowcom. I co? Nadal brakuje!!! Jak się okazało, między godz. 1 a 4 zniknęły wszystkie gazetki. Oczywiście wiemy kto znajdował się w tym czasie na zajezdni, podejrzewamy pewnych szpicli(bezdyskusyjnie wszyscy wiedzą), lecz nie mamy dowodów, która z tych osób zabrała nasze pismo. Chcąc w jakiś najmniejszy sposób zrozumieć postępowanie tych szpicli, przeglądaliśmy różne artykuły, porady, defini-cje o tych osobnikach i trafiliśmy w na stronę internetową – donosiciele.pl. I tu nam wyjaśniono w perfekcyjny sposób! Otóż oni mają upośledzone niektóre komórki mózgowe odpowiadające za egzystencję wśród społeczeństwa. Dlatego sprzedają każdego, aby tylko przypodobać się przełożonemu. Wbrew pozorom, ta sytuacja daje nam jeszcze większego, pozytywnego kopa, ponieważ potwierdzają się słowa naszych czytelników, że redagowanie Echa Mobilisu jest strzałem w dziesiątkę. Dlaczego
niektórych ludzi boli to, że chcemy przekazywać informację odnośnie naszej firmy? Czy czegoś się boją? My nie widzimy żadnego problemu. Nawet przez myśl nam
nie przeszło aby w Echu przedstawiać fikcyjne sytuację. Będziemy powoli zwalczać tych konfidentów i z naszego doświadczenia wiemy, że jak im się noga powinie to nikt do nich ręki nie wyciągnie wręcz zostaną w pierwszej kolejności relegowani przez kierownictwo.
stona 3
Hiszpania – solidarność ludzi w walce z rządowymi cięciami
W Hiszpanii doszło do blokad dróg i starć strajkujących górników z policją. Górnicy już 40 dni protestują przeciwko zmniejszeniu o dwie trzecie pomocy rządowej dla przemysłu węglowego.
Górnicy wznieśli barykady na kilku autostradach i drogach krajowych w Asturii i w prowincji Leon, na północnym zachodzie Hiszpanii. Przerwano ruch na magistrali łączącej Galicię z Madrytem, na innej autostradzie w tym regionie górnicy ustawili w poprzek jezdni autobus z pasażerami. W innych miejscach pikieta złożona z 30 górników zablokowała ruch ustawiając w poprzek jezdni kilka ciężarówek.
Dopiero po pięciogodzinnym star-ciu z górnikami Guardia Civil zdołała odblokować autostradę A-66 w Asturii koło miasteczka gór-niczego Pola de Lena. W czwartek doszło tam do starć między strajkującymi a oddziałami policji w samym miasteczku. Kobieta i kilkuletnia dziewczynka odniosły obrażenia twarzy od policyjnych kul gumowych, gdy przez okno przyglądały się starciom.
60 rannych funkcjonariuszy
Dyrektor generalny Guardia Civil Arsenio Fernandez de Mesa oświadczył, że w ostatnich dniach w starciach ze strajkującymi górni-kami zostało rannych 60 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.Na początku przyszłego tygodnia ma dotrzeć do Madrytu “czarny marsz” dwóch kolumn górników z ośrodków węglowych Hiszpanii. Kilkuset górników – mężczyzn i kobiet – wyruszyło przed dwoma tygodniami z Asturii i Leon oraz z Aragonii, na środkowym wschodzie Hiszpanii, aby zaprotestować w stolicy przeciwko rządowej polityce “likwidacji górnictwa węglowego”.
Władze stolicy i rząd zapowiedzieli w piątek, że uczestnicy marszu nie otrzymają zezwolenia na nocleg w Madrycie. Nie będą również mogli zorganizować wiecu w historycznym śródmieściu, na placu Puerta del Sol, gdzie biwakowali przez wiele dni uczestnicy “ruchu oburzonych”. Jeden z organizatorów “czarnego marszu”, sekretarz federacji przemysłowej lewicowego związku zawodowego Komisje Robotnicze, Francisco Martin, oświadczył w piątek, że przedsta-wiciele konserwatywnego rządu premiera Mariano Rajoya odmówili przyjęcia delegacji górników. W poniedziałek minister przemysłu Jose Manuel Soria powiedział, iż rząd, który poszukuje wszelkich środków obniżenia deficytu finan-sów publicznych nie odstąpi od swej decyzji zmniejszenia o 63 proc. w porównaniu do poprzedniego roku dotacji dla górnictwa węglowego, przewidzianych w budżecie na 2012 rok.
Wskutek stopniowej redukcji branży węglowej, zapoczątkowanej w Hiszpanii w latach 80. XX wieku, zatrudnia ono obecnie niespełna 9 tys. górników. Przemysł węglowy jednak – według różnych ocen – daje zatrudnienie 75-125 tys. osób. Krótkowzroczna polityka rządu wobec górnictwa węglowego – jak twierdzą związki zawodowe – sprawi, że znikną całe miasteczka i osiedla górnicze.
Umowa o pracę czy zlecenie?
Umowa zlecenie. Brak prawa do urlopu
Pracownik, który pracuje na umowę zlecenie nie ma zagwarantowanego prawa do urlopu (taka gwarancje ma pracownik, który zatrudniony jest na umowę o pracę, nawet, gdy pracuje na cześć etatu).Przy tego typie umowy nie należy się urlop wypoczynkowy ani urlop bezpłatny. Osoba, która przyjęła zlecenie nie korzysta też ze świadczeń socjalnych, które należą się przy zatrudnieniu na umowę o pracę (dofinansowanie wczasów, kolonii i obozów dla dzieci).Należy jednak pamiętać, ze nie ma przeszkód prawnych, by ustalić w umowie z pracodawcą, który zleca pracę, możliwość korzystania z wypoczynku (określamy to podając liczbę dni).Możliwość taka istnieje, gdy zlecona praca będzie trwać długo (np. kilka lub kilkanaście miesięcy). Trzeba też pamiętać o tym, że taki zapis w umowie nie daje pracownikowi tych samych uprawnień jak przy urlopie wypoczynkowym. Tak więc za dni wolne pracownik nie otrzymuje wynagrodzenia.
Brak stażu…Taki typ umowy (umowę zlecenie) jest umową cywilnoprawną, więc praca nie jest wliczana do stażu pracy, od którego zależy długość urlopu wypoczynkowego. Należy o tym pamiętać. W przypadku, gdy opłaca się składkę emerytalną, to taka umowa jak najbardziej ma znaczenie przy ustalaniu prawa do emerytury i wyliczeniu jej wysokości. Trzeba pamiętać, że pracując na kilku zleceniach u różnych pracodawców, pracownik ma prawo sam wybrać, od której umowy będzie odprowadzana jego składka na przyszła emeryturę.
Redakcja: NSZZ Solidarność Mobilis, Anna Bochman-Zommerfeld
Umowa o pracę Umowa zlecenie
Wynagrodzenie minimalne Ma zastosowanie jeżeli pracownik jest zatrudniony w pełnym wymia-rze czasu pracy Nie ma zastosowania. Wynagrodzenie z tytułu umowy zlecenia może być niższe od minimalnego Urlop Chorobowy Przysługuje Brak, siła wyższa może wpływać na warunki wykonania zlecenia Zasiłek: chorobowy Pracownik nabywa prawo do zasiłku po upływie 30 dni nieprzerwal-nego ubezpieczenia chorobowego Przysługuje jeżeli zleceniobiorca przystąpi do ubezpieczenia chorobowego dobrowolnie macierzyński Przysługuje w wysokości 100 % wynagrodzenia Przysługuje, ale tylko w przypadku dobrowolnego opłacania przez zleceniobiorcę ubezpieczenia chorobowego rehabilitacyjny Przysługuje Przysługuje, ale tylko w przypadku dobrowolnego opłacania przez zleceniobiorcę ubezpieczenia chorobowego BHP – w zakładzie pracy Pracodawca ma obowiązek zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy Pracodawca ma obowiązek zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy ale tylko w przypadku, gdy zleceniobiorca wykonu-je zlecenie w zakładzie pracy Urlop macierzyński/ macierzyński Pracownikowi zatrudnionemu na podstawie umowy o pracę przysługu-je urlop macierzyński Umowa zlecenie nie uprawnia do skorzystania z urlopu macie-rzyńskiego Urlop bezpłatny Pracodawca może dzielić bezpłatnego urlopu na pisemny wniosek pracownika. Pracownik nadal podlega ubezpieczeniu społecznemu Pracodawca może udzielić na pisemny wniosek pracownika. Pracownik nadal podlega ubezpieczeniu społecznemu Dni na poszukiwanie pracy Pracownik ma prawo do wykorzystania dni wolnych na poszukiwanie pracy tylko gdy rozwiązuje się z nim umowę za co najmniej dwutygo-dniowym wypowiedzeniem NIE przysługuje pracownikowi zatrudnionemu na podstawie umowy zlecenia Miejsce wykonywania W zakładzie pracy, bądź miejscy skazanym przez pracodawcę Pracownik nie musi wykonywać obowiązków w określonym przez pracodawcę miejscu i czasie.
strona 4
Pracodawca nie ma prawa karać nas za przepały!!!
W naszej firmie widzimy znaczący, niezrozumiały krok w stronę całkowitego wyzysku na pracownikach. Chodzi nam o zawarty w umowach punkt mówiący, że w razie tzw. przepałów pracownik poniesie konsekwencje finansowe. Uważamy to za kolejny atak na naszą kieszeń, dlatego też postanowiliśmy przedstawić wam całą prawdę o tych niby przepałach. Pracodawcy prowadzący działalność w zakresie przewozu często ustalają dopuszczalne normy zużycia paliwa przez kierowców. Od pracowników odbie-rają pisemną zgodę na potrącenie kosztów ewentualnych nadwyżek zużycia paliwa. W zależności od zapisów umowy różnie będzie się kształtowała odpowiedzialność kierowcy za takie przekroczenia. Przy omawianiu tego zagadnienia trzeba przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: na jakich zasadach kierowca może ponosić odpowiedzialność materialną za ponadnormatywne zużycie paliwa - czy będą to zasady ogólne wynikające z art. 114 k.p., czy też zaostrzona odpowiedzialność za mienie powierzone pracownikowi na podstawie art. 124 k.p. W tym zakresie wskazać trzeba, że art. 124 k.p. określa zasady odpowie-dzialności za mienie powierzone pracownikowi każdocześnie - jednorazowo, od czasu do czasu (sporadycznie), na pewien ozna-czony lub nieoznaczony okres. Dotyczy więc wszystkich pracow-ników, a nie tylko zatrudnionych na stanowiskach związanych z odpowiedzialnością materialną. Warunkiem odpowiedzialności pracownika jest prawidłowe powierzenie mu mienia. Sposób tego powierzenia nie został określony powszechnie i jednolicie. W praktyce może przybrać rozmaitą formę. Jedynym wymogiem prawidłowego powierzenia mienia jest to, by znany był jego rodzaj i (lub) wartość oraz by pracownik miał możliwość sprawowania nad nim pieczy. Wobec powyższego upoważnienie pracownika do tankowania paliwa na wyznaczonych stacjach, czyli w przypadku Mobilisu zajezdniach, jest powie-rzeniem mienia (paliwa). Uznać zatem należy, że - odpowiedzialność kierowców może kształtować się na zasadach określonych w art. 124 k.p. Przypomnieć jednak trzeba, że pracodawca w przypad-ku odpowiedzialności za mienie powierzone obowiązany jest udowodnić wyrządzenie przez pracownika szkody w tym mieniu i jej wysokość. Jakakolwiek zmiana w tym zakresie na niekorzyść pracownika - choćby w drodze umowy - jest niedopuszczalna (por. wyrok SN z 14 maja 1998 r., I PKN 129/98, OSNP z 1999 r. nr 11, poz. 358).Podkreślić należy, że pracodawca zobowiązany jest nie tylko do wykazania, że jakaś szko-da w powierzonym pracownikowi do rozliczenia mieniu powstała, ale także do udowodnienia wysokości tejże szkody. Może się zatem okazać, że samo wyliczenie ponadnormatywnego zużycia paliwa nie spowoduje powstania odpowiedzialności po stronie pracownika - kierowcy, choćby dlatego, że normy zużycia tego paliwa przyjęte przez pracodawcę nie zostały ustalone prawidłowo. Ustalenie tej kwestii wymaga wiedzy specjalistycznej. Zdarza się, że brane są w tym zakresie pod uwagę dane katalogowe opracowywane są w warunkach sztucznych pomiarów laboratoryjnych. Czasami dokonywane jest litrażowanie pojazdów i ustalanie normy za pomocą metody bezpo-średniej zużycia paliwa. Uwzględ-nia się także ekonomikę transpor-tu. Pojawia się jednak pytanie, czy możliwe jest uwzględnienie wszystkich czynników, jakie wpływają na zużycie paliwa na trasie (w warunkach drogowych). Chodzi w szczególności o zmienne (często niekorzystne) warunki pogodowe, ukształtowanie trasy, jakość paliwa, prawidłową pracę silnika itp. Producenci pojazdów ciężarowych wskazują, że do znacznego (nawet o 50 proc.) wzrostu zużycia może przyczynić się przykładowo ciągła jazda w mieście wymagająca częstego zatrzymywania się lub przyśpie-szenia, mokra lub pokryta śniegiem nawierzchnia. Nadto ustalanie norm często ma miejsce przy założeniu optymalnych warunków w zakresie ekonomiki jazdy. Nie zawsze jednak takie warunki możliwe są do zachowania na trasie. Nie zawsze zatem dla wykazania szkody przez pracodawcę wystarczające są proste działania matematyczne i wyliczenie różnicy pomiędzy ilością paliwa, którą samochód powinien zużyć według norm określonych przez pracodawcę, a ilością paliwa zatankowaną przez kierowcę. Jeśli już pracodawca wykaże, że szkodę poniósł i udowodni jej wysokość, to musi pamiętać, że nie jest możliwe dowolne potrącanie kwot z tego tytułu wynikających z wynagrodzenia pracownika. Po-trzebny jest zatem tytułu wykonawczy (np. wyrok sądu pracy zasądzający od pracownika na rzecz pracodawcy odszkodowanie) albo zgoda pracownika na potrącenie wyrażona w warunkach określonych w art. 91 k.p. Powinna być to zgoda pisemna. Z art. 91 k.p. wynika, że pracownik wyrażający zgodę na potrącenia z wynagrodzenia za pracę powinien mieć świadomość wielkości długu i istnienia przesłanek odpowiedzialności. Przedmiotem zgody na potrącanie z wynagrodzenia mogą być tylko takie kwoty, które są należne zakładowi pracy i określone co do wysokości. Nie może być to zatem zgoda blankietowa (przykład). Pracownik zatrudniony był na podstawie umowy o pracę jako kierowca autobusu miejskiego w spółce zajmującej się przewozem osób. Przy zawieraniu umowy udzielono mu ogólnej informacji, z której wynikało że pracodawca ustalił normy zużycia paliwa. Warunkiem zawarcia umowy o pracę było podpisanie przez pracownika oświadczenia, iż w przypadku przekroczenia ustalonych norm zużycia paliwa wyraża zgodę na potrącenie z wyna-grodzenia kwot odpowiadających cenie zakupu ponadnormatywnie zużytego paliwa. W tym przypad-ku zgoda pracownika nie spełnia warunków wynikających z art. 91 k.p, gdyż dotyczy wierzytelności przyszłej i o nieokreślonej wysokości. Działanie pracodawcy było nieprawidłowe. Drogie koleżanki i drodzy Koledzy, sami widzicie, że nasz pracodawca wymaga tylko od pracow-nika aby wywiązywał się ze swoich zobowiązań. I tu jest wielki problem. Zarząd Mobilisu może wpisać w umowy takie punkty, w których zobowiązujemy się na pokrycie wyrządzonych szkód, w tym przypadku przepałów. W przypadku naszej firmy, zgodnie z Kodeksem Pracy, nas nie obowiązuje. Dlaczego? Otóż pracodawca nie jest w stanie udowodnić nam, że jesteśmy odpowiedzialni za szkodę na powierzonym nam mieniu (nielitrażowane autobusy, nieczytelne liczniki przy tankowaniu paliwa, zużyte, nienaprawiane pojazdy, zmienne warunki na drogach – zatory itd.) Dlatego też, jeżeli pracodawca odważy się nie przestrzegać Kodeksu Pracy i będzie odtrącała wam z wypłaty ciężko i uczciwie zarobione pieniądze prosimy o zgłoszenie problemu do ,,Solidarności”.
Wykorzystano art. Andrzeja Marka -
Sędziego Sądu Okręgowego