16 października 2012

ECHO MOBILISU - PAŹDZIERNIK 2012



Mamy połowę października, a do dnia dzisiejszego nie mamy informacji o wyborach w kasie 
zapomogowo-pożyczkowej! 



Pracownicze kasy zapomogowo-pożyczkowe tworzone są na podstawie ustawy o związkach zawodowych i podlegają kontroli związku. 
Wprawdzie działają w oparciu o ustawę o związkach zawodowych, ale rola związku zawodowego ogranicza się jedynie do sprawowania społecznej kontroli nad prawidłowością ich funkcjonowania. Społeczna kontrola związkowa polega na tym, że związek zawodowy mając zastrzeżenia co do działalności PKZP może zwrócić się do statutowego organu kasy o przeprowadzenie kontroli dotyczącej sprawdzenia prawidłowości jej funkcjonowania. W październiku kończy się kadencja władz kasy zapomogowo-pożyczkowej, mamy połowę miesiąca, a do dnia dzisiejszego jej członkowie nie są poinformowani dacie wyborów. Dlaczego? Czyżby ludzie z jej władz na czele z naszym szampańskim bohaterem panem ,,prezesem” (w kasach wybiera się przewodniczącego, ale ktoś chyba chciał się dowartościować) próbują po cichaczu zostać na kolejną kadencję? Czego się obawiają? Czyżby reakcji członków , którzy mają na co dzień do czynienia z ich wyniosłością i brakiem szacunku do współpracowników? To musimy im przyznać rację, mają się czego obawiać. Pewnie dlatego chcą w niedemokratyczny sposób załatwić sobie tą posadkę, żeby mieć okazję dalszego spotykania się z prezesami, dyrekcją czy też kierownictwem i przy okazji sobie ,,porozmawiać”…. Obecnie zajmujemy się ważniejszymi sprawami niż egzystencja niektórych ludzi w PKZP, lecz sytuacja zmusza nas do zajęcia stanowiska w sprawie wyborów zarządu do powyższej kasy, ponieważ na dzień dzisiejszy śmierdzi nam kolesiostwem i próbą ominięcia najważniejszych procedur normalnych, typowych wyborów. Po ostatnich wybrykach pana ,,Szampana” mieliśmy nadzieję, wręcz byliśmy przekonani, że zachowa się honorowo i złoży dymisje, lecz jak wszyscy widzimy… nie zrobił tego. Mamy sygnały, że niektórzy członkowie kasy , dowiedziawszy się kto zasiada w zarządzie, wypisujecie się z niej mówiąc: ,,nie będą tacy ludzie decydować o tym, czy należy mi się pożyczka, czy też nie. Nie mamy zamiaru dalej należeć do kasy, ponieważ im po prostu nie ufamy…” To są mocne słowa ale prawdziwe. Nasz kolega poprosił, żeby zacytować go w Echu, ponieważ w zajezdni Ursus miał do czynienia z nieprzyzwoitym, wręcz chamskim zachowaniem członka zarządu PKZP wobec współpracowników. Poprosił nas także, żeby podać tego człowieka z imienia i nazwiska, ale redakcja Echa postanowiła wstrzymać chwilowo tą egzekucję i poczekać na kolejne syndromy zarozumiałości, wyniosłości i wulgarności. Jeżeli ten osobnik dalej będzie niegrzeczny, to zareagujemy. Może w tym momencie pomyślicie sobie, dlaczego piszemy o takich błahostkach, o prostackich zachowaniach niektórych pracowników Mobilisu? Otóż dlatego, że ci ludzie zasiadają w zarządzie PKZP, a my powierzamy im część swojej prywatności prosząc o pożyczki i takie sprośne, wulgarne zachowanie odstrasza pracowników od członkostwa w kasie. Nie dopuścimy, żeby wybory odbyły się bez Waszej wiedzy, prosząc o wyznaczenie i podanie do ogólnej informacji dokładnej daty ich przeprowadzenia . Prosimy Was drogie Koleżanki i drodzy Koledzy, o czynny udział w tych wyborach, ponieważ to Wy jako członkowie decydujecie o wszystkich sprawach kasy. To Wy jako członkowie kształtujecie statut PKZP i dokonujecie wyboru organów wykonawczych i kontrolnych kasy (zarząd i komisja rewizyjna). Wszyscy, jako członkowie jesteście traktowani jednakowo, a Wasze głosy przy podejmowaniu decyzji liczone są z zachowaniem zasady jeden członek-jeden głos. Jako związek ,,Solidarność” będziemy się pilnie przyglądać poczynając zarządowi PKZP, oraz będziemy nadzorować zbliżające się wybory. Prosimy każdego pracownika, który ma ochotę ubiegać się o stanowisko członka zarządu, żeby zgłosił swoją kandydaturę. Chcemy podkreślić, że jedynym warunkiem zgłoszenia własnej osoby do powyższych wyborów jest członkowstwo w PKZP. Nie jest ważne czy ktoś jest zapisany do związku zawodowego, czy też nie. U nas w firmie nie brakuje osób uczciwych, prawych i kompetentnych. Ponieważ obecny zarząd kasy nie informuje swoich członków o wyborach ani też o możliwości zgłaszania swoich kandydatur, osoby zainteresowane prosimy zgłaszać swoje kandydatury do związku ,,Solidarność”, a konkretnie pod nr tel. 781 981 461.








Już mieliśmy nadzieję, że nie będziemy się zajmować firmą (nie)sprzątającą Robson. Ale jak możemy zostawić problem czystości w zajezdni Ursus samemu sobie, kiedy to panuje tam prawdziwy syf. Po wypiciu pysznej kawy poczuliśmy potrzebę skorzystania z ustronnego miejsca. Już zbliżyliśmy się do tej rezydencji, otworzyliśmy drzwi i… o Boże! W pierwszym momencie pomyśleliśmy, że teleportowano nas do czasów Juranda ze Spychowa, kiedy to świątynia dumania kojarzyła się z niezapomnianymi widokami sterty łajna. Czy przesadzamy? Powiemy Wam jedno. Otóż załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne w Kierwiku, mieliśmy więcej frajdy niż ta sama czynność w tym, w tym … nie wiemy jak opisać to miejsce w Ursusie. Poruszaliśmy już problem tej nieudolnej firmy na łamach Echa. Po tym artykule przez parę dni w zajezdni Ursus można było odczuć ducha czystości , który wszedł w skórę pracowników Robsona, ale jak się okazało to był jedynie ,,słomiany zapał” o czym przekonujemy się obecnie . I w tym miejscu zadajemy, po raz setny pytanie: CZY KTOŚ MA W TYM INTERES, ŻEBY ROBSON JESZCZE FUNKJONUJE W MOBILISIE? Przychodzimy do pracy, siedzimy na dyżurach, kończymy pracę i jedyny widok jaki nam towarzyszy to brud, smród i jeszcze raz brud. Żebyśmy nie byli gołosłowni pokazujemy Wam za pomocą zdjęć zrobionych w dniu 5 października, zarówno w Ursusie jak i Utracie, jaka jest ogromna różnica pomiędzy firmami zajmującymi się czystością w Naszych dwóch zajezdniach. I macie jeszcze wątpliwości, że coś tu jest nie tak? Tylko dlatego, że kierownictwo głaszcze (z wiadomych tylko sobie przyczyn) tą beznadziejną firmę (nie)sprzątającą Robson , musimy w tym syfie pracować nie mówiąc o spożywaniu posiłków, co w tym przypadku jest dość ekstremalnym i niebezpiecznym wyzwaniem jeżeli chodzi o nasz stan fizjologiczny. Gdzie tu są spełnione warunki BHP w Mobilisie? Dzięki temu, że mamy dowody w postaci zdjęć wystąpimy oficjalnie z pismem do pana kierownika, żeby ustosunkował się do powyższej ,,śmierdzącej” sprawy.





PREMIE C/D - NA JAKIEJ ZASADZIE ???




We wrześniowym numerze Echa pojawił się artykuł pt. ,,Zabierają premię na trzy miesiące”. Opisaliśmy Wam sytuację, w której pracodawca zabrał nam premię za trzy miesiące za tzw. fałszowanie kart drogowych, a dokładniej za brak wpisu opóźnień np. (-1) czy (-2). Wiele osób mówi, że bezprawnie, że tak nie można traktować pracowników. Oczywiście zgadzamy się z Wami, ale… no właśnie, jest jedno ale. Otóż pracodawca bezlitośnie wykorzystał regulamin i nałożył na pracowników karę upomnienia, a co się z tym wiąże zabrał premię regulaminową na okres trzech miesięcy. Zgodnie z art. 108 § 1 Kodeksu pracy „Za nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania nieobecności w pracy, pracodawca może stosować: karę upomnienia i jeżeli chodzi o sytuację, w Mobilisie zarząd zrobił to zgodnie z prawem. Tylko chcemy zadać jedno, jakże ważne pytanie : czy jednakowym przewinieniem jest brak wpisu opóźnienia (-1), a kolizją czy też nieobecność w pracy? I tu jest cały problem. Pracodawca wykorzystuje regulamin w bezlitosny sposób i z tym nie możemy się zgodzić. Jeżeli pracownik popełnił przewinienie, które jest kwalifikowane jako mniej szkodliwe, to dlaczego nie zabierana jest premia na jeden miesiąc? Zadajemy kolejne pytanie: jak potraktowano kierownictwo i dyrekcję za kary, które zostały zapłacone do ZTM-u. Jeżeli ukarano pracowników Naszej firmy karą upomnienia i pozbawienia premii na okres trzech miesięcy, to będąc obiektywnym, dyrekcji i kierownictwu trzeba zabrać na kilka lat. Podchodzimy do powyższego tematu bardzo poważnie, ponieważ wiele osób, które wykonują swoją pracę w sposób rzetelny są wrzuceni do jednego worka z pracownikami, którzy podchodzą do zawodu w sposób nieprofesjonalny. Premie i nagrody zasadniczo mają motywować załogę do bardziej efektywnej pracy, a w tym przypadku jest odwrotnie. Ludzie czują się pokrzywdzeni i przyznają nam rację, kiedy mówimy o zbyt wysokich karach nałożonych na pracowników, ponieważ są one nieadekwatne do przewinienia. Chcemy Wam także przypomnieć, że gdy stoicie w kolejce do tankowania i kończycie pracę z opóźnieniem 10, 30 czy też 70 minutowym i nie zapisujecie je w karty drogowe, to zgodnie z przepisami także jest ich fałszowanie, a w tym przypadku nikt nie widzi problemu. I gdzie tu konsekwencja? Dlatego jeszcze raz bardzo Was prosimy o jedną rzecz, wpisujcie w karty drogowe opóźnienia po zatankowaniu i umyciu autobusów, bo pracę kończymy po jego zaparkowaniu i oddaniu dokumentów u dyspozytora. Jeżeli firma nie będzie płaciła za nadgodziny, to spotkamy się z zarządem i poprosimy prezesów o wyjaśnienie owej sytuacji.






ZGODNIE Z LITERĄ PRAWA !!!
STAŻOWE SIĘ NALEŻY 
JAK CHŁOPU ZIEMIA !







Wynagrodzenie pracownika składa się nie tylko z wynagrodzenia podstawowego, ale także z różnego rodzaju dodatków, obowiązkowych bądź nie. Obowiązkowe wynikają z kodeksu pracy, nieobowiązkowe są zależne od pracodawcy. Jednym z nich jest dodatek za wysługę lat, zwany też dodatkiem stażowym. Dodatek za wysługę lat wypłacany jest pracownikom z tytułu przepracowania określonego czasu w danej firmie lub branży, a niekiedy z tytułu ogólnego stażu pracy. Prawo do dodatku może wynikać : bezpośrednio z przepisów prawa i wtedy jest obowiązkowy czy też z przepisów wewnątrzzakładowych (układ zbiorowy pracy, regulamin wynagradzania). Gdy zarząd Naszej firmy postanowić wstrzymać wypłacanie dodatku stażowego, poinformowaliśmy w Echu, że jest to niezgodne z prawem i poprosiliśmy Was, członków związku ,,Solidarność”, abyście skorzystali z usług prawnika związkowego, oczywiście bezpłatnie. Nasz prawnik sprawę przedstawił bardzo jasno, potwierdzając nasze słowa mówiąc, że stażowe w Mobilisie pracodawca powinien wypłacać. Złożyliśmy papieru do Sądu i po ok. 3 tygodniach, ku naszemu zaskoczeniu, dostaliśmy wyrok, w którym to nakazano wypłacić stażowe Naszym koleżankom i kolegom. Chcielibyśmy podkreślić, iż sprawa była tak oczywista, że nawet nie wzywano zainteresowanych na rozprawę. Oczywiście od tego wyroku pracodawca może się odwoływać, ale na dzień dzisiejszy uznajemy go za pierwszy krok, pierwszy etap w dochodzeniu Naszych praw pracowniczych. Chcemy także zaapelować do wszystkich ,,odważnych”, którzy chcieli udowodnić na własną rękę (jak wszyscy wiedzą już ten zapał z niewyjaśnionych przyczyn zniknął), że im się należy stażowe: serdecznie zapraszamy do ,,Solidarności”! Jeżeli będziecie członkami związku wystarczy jedynie Wasz podpis, a nasz prawnik wszystkim się zajmie.






Chcesz dochodzić swoich praw w sądzie,
zadzwoń do związku!!!














Rodzina Naszego kolegi przeżyła piekło. Pożar w mieszkaniu sąsiadów pochłonął także cały dobytek Andrzeja, pracownika Mobilisu w Bydgoszczy. Związek ,,Solidarność” natychmiast zareagował na tą tragedię. 

Rodzina naszego kolegi Andrzeja z Mobilisu w Bydgoszczy przeżyła prawdziwe piekło, kiedy to nad ranem ok. godz. 5 u sąsiadującej rodziny wybuchł pożar. Do akcji jego gaszenia zadysponowano dwa zastępy Straży Pożarnej. Po opanowaniu sytuacji okazało się, że nie tylko mieszkanie sąsiadów zostało zniszczone, ale także rodzina Andrzeja utraciła dobytek... Żona naszego kolegi w rozmowie z przewodniczącym ,,Solidarności” Bogdanem Wicikiem oświadczyła, iż miasto wypięło się na nich stwierdzając, że dadzą sobie radę. Wiadomym jest natomiast, że mieszkanie Andrzeja miało status mieszkania własnościowego co daje mu możliwość ubiegania się o odszkodowania .... Jako związek zawodowy i stołeczna rada pracownicza mobilisu postanowiliśmy natychmiast działać ponieważ jesteśmy wręcz zobowiązani pomagać naszym współpracownikom w tak trudnych momentach. Postanowiliśmy spotkać się z Prezesem i przedstawić mu powyższą sytuację. 



Poprosiliśmy o pomoc finansową dla tej rodziny i na dzień dzisiejszy udało nam się pozyskać kwotę 5000 zł., która zostanie przekazana w trybie natychmiastowym. Zobowiązaliśmy się także, iż dalej będziemy w kontakcie z pokrzywdzonymi i nasza pomoc nie ograniczy się tylko do jednorazowego wsparcia .Wręcz przeciwnie, związek ,,Solidarność” będzie nadal podporą dla Andrzeja i jego rodziny, ponieważ takie tragedie nie mogą pozostać bez echa.








BYDGOSZCZ Przetargi w październiku - Nowy przewoźnik z autobusami bez klimatyzacji 
Zarząd Dróg rozpoczął poszukiwania przewoźników, którzy od nowego roku przejmą obsługę kilku linii autobusowych. Na razie ogłosili przetarg na linie nr 51, 58, 73 i 76.







ZDMiKP nie będzie wymagał od firmy, która wygra postępowanie, nowych autobusów. Muszą być one jednak wyprodukowane po roku 2007. Niestety bydgoszczanie w dalszym ciągu nie będą mogli korzystać z dobrodziejstw klimatyzacji w pojazdach, bo również takiego wymogu drogowcy nie stawiają firmom przewozowym. Jak informuje Witold Antosik, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej przewoźnicy będą musieli dysponować natomiast autobusami pomalowanymi w barwy Bydgoszczy. Obecnie linie nr 51, 58 i 76 obsługuje bydgoski PKS, natomiast na linii nr 73 jeżdżą autobusy Mobilisu. Teraz te cztery linie wystawione są do przetargu w jednym pakiecie. Firma, która wystartuje w postępowaniu, musi dysponować 17 autobusami o pojemności minimum 95 miejsc oraz dwoma autobusami, do których zmieści się co najmniej 55 pasażerów. Drogowcy dopuszczą jednak do konkursu firmę, która nie ma mniejszego taboru, ale pod warunkiem że weźmie na swój ciężar pokrycie różnicy kosztów eksploatacji pomiędzy mniejszym a większym autobusem. Przewoźnicy, którzy chcą wystartować w przetargu, mają czas, aby zgłosić swoje oferty do 15 października. Nowe umowy zostaną podpisane na trzy lata. 
W ciągu kilku dni ogłoszone mają być kolejne przetargi. Jeden z nich dotyczyć będzie linii nr 71, drugi linii nr 92. Obie są obecnie obsługiwane przez MZK. Z kolei linie nr 56, 68, na których jeżdżą autobusy MZK i 81 obsługiwane przez Mobilis, na które umowa przewoźnikom kończy się wraz z końcem roku, zostaną przekazane Miejskim Zakładom Komunikacyjnym w trybie bezprzetargowym.






HUMOR NUMERU

Jedzie sobie kierowca Tira, patrzy na trasie stoi zakonnica, zatrzymał się. 
Zakonnica wsiadła i jadą dalej.
Po chwili zakonnica mówi:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze i pojedziecie dalej
Kierowca udał, że nie słyszy.
Po 5 minutach zakonnica znowu się odzywa:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze i pojedziecie dalej
Kierowca nie zastanawiając się skręcił w las, a zakonnica się odzywa:
- Tylko w pupcie bo ksiądz nam cnotę sprawdza
Kierowca zrobił co swoje i … jadą dalej
Po 5 minutach zakonnica mówi:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze i pojedziecie dalej
Kierowca skręcił w las, zapina zakonnicę w pupcię i jedzie dalej.
Nagle zakonnica odzywa się:
- Wy kierowcy tirów macie dobrze, złapiecie laskę, skręcicie z nią w las, zrobicie dobrze, a my pedały musimy ciągłe kombinować








Czy autobus ma zawsze pierwszeństwo? 
Autobus ma pierwszeństwo, jeśli włącza się 
do ruchu z oznakowanego przystanku. 

Niestety, wielu kierowców autobusów egzekwuje ten przepis za wszelką cenę. Zapominają tym samym o innej zasadzie, w myśl której można wyjechać z przystanku dopiero wtedy, gdy manewr ten nie powoduje niebezpieczeństwa. Drugim przewinieniem osób kierujących autobusami jest włączanie lewego kierunkowskazu w czasie, gdy pasażerowie jeszcze wysiadają. To może wprowadzić w błąd innych użytkowników drogi i zmniejszyć płynność ruchu. Trzecim złym nawykiem jest wyjeżdżanie, gdy kierowca widzi zbliżające się jeden lub dwa samochody. Lepiej je przepuścić i sprawnie wyjechać z przystanku, niż zmuszać inne pojazdy do gwałtownego hamowania. Najczęściej jednak zarzuty dotyczą kierowców aut osobowych. Przede wszystkim: jeżeli na przy
stanku stoi autobus, to należy co najmniej zwolnić i zachować bezpieczny odstęp od niego. Wtedy – nawet gdy zza stojącego na przystanku pojazdu wybiegnie jakiś pasażer – zdążymy wyhamować. Kolejnym zarzutem jest niewłaściwe, często ryzykowne omijanie stojącego pojazdu komunikacji miejskiej. Mowa tu o sytuacji, gdy autobus wjechał na przystanek bez zatoki. Nie wolno omijać stojącego pojazdu, jeżeli jezdnia ma tylko po jednym pasie ruchu przeznaczonym do jazdy w przeciwne strony, a kierunki ruchu oddzielone są od siebie podwójną ciągłą linią. Wynika to z tego, że manewr ominięcia wiązałby się z koniecznością najechania na ciągłe linie, co jest zabronione. W takich miejscach kierowcy autobusów często ruszają, zapominając zerknąć w lusterko, a to wydłuża czas potrzebny na wyprzedzenie pojazdu. Gdy
z przeciwka jedzie auto, może zabraknąć miejsca potrzebnego do zakończenia manewru.







Zatrzymanie pojazdu w zatoce autobusowej to wykroczenie 


Prawo o ruchu drogowym wyraźnie określa zasady zatrzymywania się, parkowania i postoju pojazdów. Grzywna jaką możemy otrzymać za popełnione wykroczenie zatrzymując pojazd w zatokach autobusowych to 100 złotych i 1 punkt karny do ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Policjanci drogówki już wzmogli działania mającą na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w rejonie przystanków autobusowych.Często na naszych drogach widzimy samochody, które zatrzymują się w zatokach autobusowych. Oprócz tego, że kierowcy zatrzymują swoje pojazdy w takich właśnie miejscach, to jeszcze niejednokrotnie pozwalają sobie na ich parkowanie. Funkcjonariusze Policji i Straży Miejskiej widząc pojazd stojący na przysłowiowym przystanku autobusowym natychmiast reagują na wykroczenie jakiego dopuszcza się kierujący. Tłumaczenia jakie słyszą mundurowi są różne. Zazwyczaj słyszą od kierującego, że zatrzymał pojazd tylko na chwilę, bo musiał udać się do apteki po lekarstwa, do bankomatu, na szybkie zakupy, bo sklep jest przecież po drodze do domu, bo właśnie zadzwonił telefon, a nie można przecież z niego korzystać podczas jazdy, bo czekamy lub wysadzamy kogoś z rodziny bądź znajomego. Taki stan rzeczy nie jest dopuszczalny tym bardziej, że swoim zachowaniem utrudniany nie tylko ruch autobusów lecz również możliwość bezpiecznego wysadzenia i zabrania z przystanku podróżnych. Przypominamy. Zgodnie z art. 97 KW w zw. z art. 49, ust. 1, pkt 9 Ustawy Prawo o ruchu drogowym: “zabrania się zatrzymania pojazdu: w odległości mniejszej niż 15 metrów od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoka – na całej jej długości”. Grzywna w postaci mandatu karnego za takie wykroczenie wynosi 100 pln oraz 1 punkt karny do ewidencji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego. Funkcjonariusze wołomińskiego wydziału ruchu drogowego już wzmogli działania mające na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w rejonie przystanków autobusowych. Policjanci będą przede wszystkim uświadamiać kierowców o zagrożeniach związane z parkowaniem w zatokach autobusowych a podróżujących autobusami i pieszych o zagrożeniach związanych z przechodzeniem w miejscach do tego nieprzystosowanych i nagłym wychodzeniu na jezdnie z za stojącego autobusu.













14 października 2012

AUTOBUS NIESPRAWNY - WINNY KIEROWCA




JAK CO DZIEŃ DO PRACY PEWNEGO DNIA PRZYSZEDŁ NASZ KOLEGA - PAN K.
 POBRAŁ TEKĘ JUŻ Z DYŻURKI CWAŁUJĄC W KIERUNKU RAMPOWEJ GÓRKI...
TAM JUŻ NAŃ CZEKAŁY SOLAR NOWY, SOLAR STARY
TEM DO ŚRODKA ZARAZ WCHODZI ... JAKIŚ SMRODEK ...? NIC NIE SZKODZI...?
ZA KOŁEM SIADA -KLUCZEM KRĘCI LECZ POTWORA TO NIE NĘCI .
PIERWSZA PRÓBA, DRUGA ,TRZECIA ... W KURWIŁ SIĘ DZWONI DO CIECIA 
I TAK RZECZE ..... 
JEŚLI NIE CHCESZ NASZEJ ZGUBY MECHANIKA DAJ MI LUBY.
A TU NARAZ JAK NIE BŁYŚNIE JAK NIE TRZAŚNIE 
W TEM MECHANIK POJAWIŁ SIĘ WŁAŚNIE.
STUKA ,PUKA WIDAĆ SIĘ STARA 
CISNĄŁ KURWĄ - NIE ODPALIŁ SOLARA.
........WYJAZDU CZAS UPŁYNĄŁ - BĘDZIE KARA !
***
DYŻURNY DRUGIEGO SOLARA POLECA....
ODPALIŁ PIERWSZY ??? A TO HECA !
KIEROWCA ZGŁUPIAŁ NIE NA ŻARTY ! KTÓRY ZŁOM WYJAZDU WARTY ???
MYŚLI CZŁEK... PODŁOŻYLI MI ŚWINIĘ !
KTO TERAZ KOSZTA PONIESIE ? KOGO KARA NIE MINIE ?
***
PRZYSZŁA PAJDA Z SAMEJ GÓRY- KIEROWNIK TU NAPISAŁ TAM PRZEKRĘCIŁ TAK OD ODPOWIEDZIALNOŚCI SIĘ WYKRĘCIŁ!!!

***************************************************

TAK MOŻNA BY BYŁO PISAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ  , ALE FAKTY SĄ TAKIE NIE INNE.
W POWYŻSZYM PRZYPADKU CHOĆ NAPISANYM W SPOSÓB ŻARTOBLIWY - TEN PRZYPADEK MIAŁ SWOJE ODBICIE W BYDGOSZCZY.
KIEROWCA PRZYSZEDŁ DO PRACY JAK KAŻDY Z NAS .... OTRZYMAŁ WYPRAWKĘ W POSTACI TECZKI OD "DYSPOZYTORA" UDAJĄC SIĘ DO WYZNACZONEGO AUTOBUSU.
            SOLARIS NIE ODPALIŁ. PO PARU PRÓBACH POSTANOWIŁ POWIADOMIĆ DYŻURNEGO O TYM FAKCIE PROSZĄC O MECHANIKA NA MIEJSCE POSTOJU AUTOBUSU. 
MECHANIK SIĘ POJAWIŁ W KRÓTKIM CZASIE -PO PARU PRÓBACH URUCHOMIENIA SOLAR ZASKOCZYŁ - W TYM SAMYM CZASIE DYSPOZYTOR POLECIŁ KIEROWCY POBRAĆ INNY AUTOBUS DO WYJAZDU. 
TU NALEŻY PAMIĘTAĆ O MIJAJĄCYM CZASIE DO WYJAZDU . W TYM MOMENCIE I W TEJ CHWILI KIEDY AUTOBUS ZOSTAŁ URUCHOMIONY DYSPOZYTOR POLECIŁ JEMU ZMIANĘ AUTOBUSU ... Z TAKIM DYLEMATEM NA PEWNO MIAŁ KAŻDY Z NAS DO CZYNIENIA . KIEROWCA TO TEŻ CZŁOWIEK , KTÓREMU JEST NA RĘKĘ ABY WSZYSTKO GRAŁO I BYŁO ZAPIĘTE NA OSTATNI GUZIK .  
WIDAĆ TAK NIE JEST ..  JEST TU PODZIAŁ NA TYCH CO PONOSZĄ WINĘ ZA NIE SPRAWNOŚĆ POJAZDÓW PRZED WYJAZDEM NA TRASĘ .
JEST NIM ZAWSZE KIEROWCA  !!!! NIGDY NIE TEN NA ,KTÓRYM SPOCZYWA BRZEMIĘ ODPOWIEDZIALNOŚCI KARNEJ ZA WPROWADZANIE DO RUCHU NIESPRAWNYCH TECHNICZNIE POJAZDÓW, A JEST NIM KIEROWNIK WARSZTATU DALEJ KIEROWNIK TRANSPORTU I CO NAJWAŻNIEJSZE KIEROWNIK ODDZIAŁU  - PRAWDA JAK TO DUMNIE BRZMI , ALE NIE W CHWILI KIEDY NALEŻY PONIEŚ KONSEKWENCJE WYNIKŁE Z WŁASNYCH ZANIEDBAŃ .
 AUTOBUS BYŁ NIE SPRAWNY PRZED WYJAZDEM !!!!!
BO GDYBY BYŁ SPRAWNY NIE DOSZŁOBY DO TEGO INCYDENTU.
W WYNIKU TYCH ZANIEDBAŃ KIEROWCA ZOSTAŁ UKARANY ZABRANIEM 20% PREMII
ZA NIE WYKONANIE POLECANIA DYSPOZYTORA !!!! BO TYLKO NA TYM PODŁOŻU MOGLI GO UKARAĆ  ....  ŚMIECH CZŁOWIEKA OGARNIA I ZA RAZEM CZARNA ROZPACZ NA MYŚL KTO PONIESIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA POWAŻNIEJSZE  UCHYBIENIA PRZYCZYNOWO-SKUTKOWE W TEJ MATERII ? 

TU W BYDGOSZCZY Z KIEROWCAMI I ZWIĄZKAMI ZAWODOWYMI WALCZĄ , A NIE WSPÓŁDZIAŁAJĄ !!











7 października 2012

Śmiertelny pożar w oficynie przy ulicy Sienkiewicza 48 – 1 osoba nie żyje, 2 ranne



BYDGOSZCZ 998
poniżej zamieszczamy opis i foto z przebiegu akcji gaszenia pożaru w mieszkaniu sąsiadującym z mieszkaniem rodziny naszego kolegi Andrzeja Narożnego. Z opisu i zamieszczonych zdjęć wynika ,że nasz kolega utracił dobytek ... Będziemy czynnie wspierać Andrzeja .W/G TVP Bydgoszcz Miasto wystąpiło z pomocą udzielenia mieszkań zastępczych lecz nie wiadomo na jakich zasadach.Żona naszego kolegi w rozmowie z P. Wicikiem OŚWIADCZYŁA ,IŻ MIASTO WYPIĘŁO SIĘ NA NICH STWIERDZAJĄC ,ŻE SĄ BOGACI I NA TYLE ZAMOŻNI DO ODBUDAWANIA SIĘ NA WŁASNĄ RĘKĘ . KTO BYŁ TAKI MĄDRY CZYŻBY CHAM Z PRZEKONANIA  Wiadomym jest natomiast ,że mieszkanie Andrzeja miało status mieszkania własnościowego co daje mu możliwość ubiegania się o odszkodowania ....

DO WIADOMOŚCI OSÓB ZAINTERESOWANYCH KOLEGA NASZ MÓWIŁ O UŻYCIU I ZALANIU MIESZKAŃ PODCZAS GASZENIA CO JEST POKRYTE FAKTEM NA ZAMIESZCZONYM FOTO PONIŻEJ. 
Dziś (28 września 2012) o godzinie 5:29 dyspozytor Miejskiego Stanowiska Kierowania odebrał zawiadomienie o pożarze przy ulicy Sienkiewicza 48. Do akcji zadysponowano dwa zastępy Straży Pożarnej. Po dojeździe na miejsce zdarzenia stwierdzono, że pożarem objęta jest oficyna znajdująca się w podwórzu jednej z kamienic. W pierwszej kolejności przystąpiono do budowy linii gaśniczej oraz zabezpieczenia ratowników w AODO. Rota składająca się z dwóch strażaków przystąpiła do przeszukiwania pomieszczeń. Większość lokatorów z oficyny jak i z przylegającej kamienicy ewakuowała się samodzielnie. Na miejsce do pomocy dojechały jeszcze dwa zastępy ze Szkoły Podoficerskiej PSP oraz autobus MZK dla ewakuowanych osób. Dużym utrudnieniem dla ratowników były duże ilości gęstego dymu oraz wysoka temperatura jaka panowała wewnątrz. W trakcie przeszukiwania jednego z mieszkań objętego pożarem natrafiono na ciało kobiety. Po wyciągnięciu 53 letniej poszkodowanej na zewnątrz lekarz stwierdził zgon.Dalsze działania polegały na zlokalizowaniu źródła ognia oraz wycięciu otworów wentylacyjnych w dachu. Przy użyciu nadciśnieniowego wentylatora oddymiającego przewietrzono dokładnie wszystkie pomieszczenia. Ratownicy sprawdzili przy użyciu kamery termowizyjnej czy w ścianach oraz stropie nie znajduje się jeszcze ogień. Do szpitala zabrano jeszcze dwie osoby z objawami podtrucia gazami pożarowymi. Po dogaszeniu oraz ponownym dokładnym sprawdzeniu pogorzeliska miejsce zdarzenia przekazano Policji. Budynek był podzielony na cztery mieszkania. Jedno z nich spłonęło doszczętnie. Przyczyny wybuchu pożaru ustali policyjne dochodzenie. Akcja ratownicza trwała ponad dwie godziny, a na miejscu działało pięć zastępów Państwowej Straży Pożarnej.

Tekst i zdjęcia Artur Żywocińsk


1 października 2012



Chcemy poruszyć problem Naszych zajezdni w Utracie i Ursusie, ponieważ kwestia awaryjności autobusów w Mobilisie jest zauważalna nie tylko przez kierowców, ale także przez Naszych ,,przyjaciół” z ZTM-u. Warsztat w Mobilisie powinien być wyposażony w pełną gamę oprzyrządowania pozwalającego najpierw zdiagnozować działanie poszczególnych podzespołów autobusów począwszy od silnika, kontroli całego układu jezdnego poprzez regulację oświetlenia skończywszy na pełnej obsłudze układu klimatyzacji. Wszystkie narzędzia warsztatowe, nawet te w pełni zinformatyzowane stają się jednak bezużyteczne bez odpowiedniej wiedzy mechaników samochodowych. A jak wygląda to w Naszym zakładzie pracy? 
A no tak: bierze mechanik telefon, dzwoni do kierowcy, który zgłosił awarie i udziela mu następującej instrukcji naprawy: ,,weź pan wyłącz hebel i zresetuj autobus…” I co ? Jak pojazd zostanie uzdrowiony to dobrze, ale jak nie ( co często się zdarza) to jeździmy dalej sprawnie inaczej autobusem. Jest to jednoznaczne z nakładaniem kar na firmę i, jak się później okazuje odbija uderza to w Naszą wypłatę. Jeżeli chodzi o mechaników to są oni rzuceni na nieznane wody, a konkretniej w dziedzinę elektryczno-elektroniczną. Obarczeni są oni naprawami, którymi powinien zajmować się elektryk-elektronik i dlatego też, z braku możliwości technicznych autobusy nie są należycie, albo wcale naprawiane. I powiecie, że są elektrycy w Mobilisie. Oczywiście, że są, ale pracują w godzinach 9-17, a w tym czasie prawie wszystkie autobusy są w mieście. I w taki oto sposób Nasze niepoprawnie funkjonujące rakiety wyjeżdżają w miasto gdzie napotykają na swojej drodze miny o nazwie ZTM. I co? I kara, kara, kara… A kto za to zapłaci? A MY, zwykli pracownicy. Mechanicy zgłaszają wszystkie problemy swoim przełożonym ale słyszą:,, nie ma funduszy…”. W związku z tą sytuacją 


pytamy zarząd, dyrekcję i kierownictwo NIE STAĆ NAS NA NARZĘDZIA DLA MECHANIKÓW , A STAĆ NAS NA PŁACENIE PRAWIE 500 TYS. ZA KARY MIASTU? Gdzie tu logika? Pracownicy ,,serwisu” przynoszą prywatne narzędzia, bo firmy na to nie stać! Samochody techniczne nie są naprawiane na bieżąco, bo nie ma do nich części! A NA KARY NAS STAĆ! Mechanikom zmniejszono etat do ¾, bo firmy nie stać na pełno etatowych pracowników. A NA KARY NAS STAĆ! Montażownia do kół znajduje się tylko w Ursusie, bo firma nie ma funduszy na takie stanowisko w Utracie.

A NA KARY MAMY FUNDUSZE! CPN w zajezdni Utrata nie posiada wiaty, dzięki Czemy każdy opad deszczy czy śniegu nie jest mile widziany dla obsługi tego stanowiska. A NA…Związek zaproponował zakupienie ciągnika do odśnieżania, i nie tylko, zajezdni ,co spotkało się z aprobatą Prezesa Szymonika, ale dyrekcja powiedziała, że nie ma sensu i lepiej wynajmować firmę zewnętrzną, bo to się lepiej kalkuluje . No pewnie, że w tym wypadku lepiej się opłaca, ponieważ place odśnieżane są raz lub dwa razu w ciągu zimy. A, że napada trochę śniegu, który po ubiciu tworzy lodowisko i kierowcy mają utrudnione zadanie, to nic . Jak walnie w drugi autobus to zapłaci! Takie jest podejście Dyrekcji i kierownictwa w Naszej firmie. Jeżeli chodzi o Ursus można przekalkować całą sytuację. Następną sprawą jest stan budynków, w których mieszczą się warsztaty. Przed nami okres zimowy, w którym to mechanicy muszą porządnie się ubrać, ponieważ budynki są nieocieplone, niedogrzane, muszą zabierać ze sobą parasolki, gdyż dachy są dziurawe i przecieka przez nie woda na stanowiska warsztatowe. Jeżeli chodzi o Utratę to w budynku socjalnym i magazynie poczuć wilgoć spowodowaną niedogrzaniem tych pomieszczeń. Ściana w magazynie od strony warsztatu odchodzi , co oczywiście zagraża zdrowiu i życiu ludzi. Plac bazy przypomina ser szwajcarski i zważywszy na ilość dziur świetnie na tym terenie czuliby się crossowcy, a nie kierowcy autobusów. Autobusy są narażone na różne uszkodzenia misek olejowych czy też zderzaków. Ale co tam! Przecież można w razie czego obciążyć kierowcę, bo on nie ma na co wydać pieniędzy, nie ma rodziny, nie ma zobowiązań w bankach. Tak, tak, kierowca w Mobilisie jest traktowany jak maszynka do zarabiania pieniędzy, a nie jak 

csp3792009

pracownik. Ale mamy nadzieję, że niedługo się to skończy. Jest taka magiczna książka jak Kodeks Pracy, do którego to coraz więcej Naszych pracowników zagląda. Zboczyliśmy trochę z tematu, ale trochę nas nerwy poniosły. Wracamy do głównego wątku tego artykułu. Przy budynku socjalnym wisi sobie konar drzewa, który trzyma się tylko na gałęziach i w każdej chwili może spaść na budynek i uszkodzić jego dach. Ale co tam! Kierowcy już niedługo będą musieli chodzić w kaskach w zajezdniach. I jeszcze jedno, chcemy zapytać dyrekcję o jedną rzecz. Gdzie się podział holownik, który w tak dużej firmie jak Nasza jest rzeczą bezcenną, który może również zarabiać duże pieniądze poza Naszym zakładem. Jak widzimy w Mobilisie zaczynają dziać się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca w żadnym normalnie funkjonującym zakładzie pracy. Albo jesteśmy poważną firmą, albo udajemy głupków i jedziemy dalej, ale Nasi zwierzchnicy powinni pamiętać jedną rzecz: ZAŁOGA TEŻ MA SWÓJ ROZUM…





ZBIERAMY PLASTIKOWE NAKRĘTKI


G
orące podziękowania dla wszystkich, którzy włączyli się do akcji zbierania nakrętek plastikowych w Naszej firmie. Pragniemy podziękować za Waszą dobroć, oddanie i troskę o dzieci w potrzebie. Dziękujemy za dar serca, za pamięć i zainteresowanie się naszą akcją. Chcielibyśmy poinformować, że do dnia dzisiejszego zebraliśmy trzy, 60-cio litrowe worki! 90 % ,,towaru” uzbierali pracownicy z Utraty. Z przykrością musimy stwierdzić, że jakaś bezduszna osoba zabiera nakrętki z zajezdni Ursus, co jest bardzo 
przykre i niezrozumiałe, ponieważ wystarczy zgłosić do Związku osobę, której możemy jeszcze w ten sposób pomagać i nie widzimy żadnego problemu, aby w kolejnych miesiącach zbierać ten plastik innej, potrzebującej osobie. Do tej pory poproszono nas o pomoc dla ciężko chorej dziewczynki, która w chwili obecnej znajduje się w szpitalu na oddziale onkologicznym. Jak sami widzimy po ilości możemy głośno powiedzieć: w firmie Mobilis, zarówno w zajezdni Utrata jak i Ursus pracują wspaniali, dobrzy ludzie, którzy bezinteresownie niosą pomoc innym, skrzywdzonym przez los osobom! DZIĘKUJEMY!!! Zachęcamy do zbierania plastikowych zakrętek, pragniemy poinformować, że zbiórka nakrętek trwa nieprzerwanie. 

NIECODZIENNE AUTOBUSY SOLARISASolaris BHNS
A
utobusy Solaris na stałe zagościły na polskich i zagranicznych drogach. Stale ich też przybywa, np. krakowski mega przetarg wygrała najprawdopodobniej właśnie firma Solaris. Popularna rodzina Urbino będzie więc miała kolejnych przedstawicieli. Im pojazdów więcej, tym ich wygląd jest coraz lepiej rozpoznawalny wśród osób nie związanych z branżą autobusową. Jednak producent z Bolechowa stworzył niedawno nowy, całkowicie odmieniony pojazd. To autobus BHNS, którego niecodzienny wygląd może szokować i nawet miłośnicy taboru po pierwszym spojrzeniu na tę nowość mają problem z określeniem jej marki. 
W odpowiedzi na potrzeby Zarządu Transportu Miejskiego w Paryżu (STIF) firma Solaris skonstruowała i zbudowała nowy pojazd o nazwie BHNS. Jest to skrót z języka francuskiego, który oznacza „autobus o podwyższonym standardzie usług”.Autobus zwraca uwagę przede wszystkim swoim futurystycznym designem, łączącym najnowsze trendy zarówno w branży autobusowej jak i w branży pojazdów szynowych. Front autobusu nasuwa bowiem skojarzenia z wyglądem tramwajów marki Solaris. Jest to jednak pojazd kołowy, który posiada szereg innowacyjnych rozwiązań, do których należą między innymi: system automatycznego kierowania pojazdem i naprowadzania, płynność wejścia oraz wymiany pasażerów na przystankach dzięki 4 drzwiom samoobsługowym, ułatwione poruszanie się wewnątrz pojazdu dzięki szerokim przejściom i całkowicie płaskiej podłodze, nowatorska kabina kierowcy nawiązująca rozwiązaniami do tramwajów, wyznaczone zatoki inwalidy oraz miejsca dla osób niepełnosprawnych, na nowo zaaranżowane wnętrze przewidujące duży dostęp światła naturalnego dzięki szyberdachom i harmonii przegubu przepuszczającej światło z zewnątrz, nowy system oświetlania wraz z podświetlanym sufitem,system informacji pasażerskiej wraz z dynamicznym planem linii i przesiadek wyświetlany w czasie rzeczywistym na ekranach TFT Ultra Wild oraz system wewnętrznej i zewnętrznej zapowiedzi głosowej, komfortowe siedzenia.





WYPOWIEDZENIE WARUNKÓW PRACY W MOBILISIE

WYPOWIEDZENIE WARUNKÓW PRACY I PŁACY NIE POZBAWIA PRACOWNIKA MIEJSCA PRACY.....


Wypowiedzenie zmieniające tym różni się od rozwiązania umowy o pracę za wypowiedzeniem, że nie pozbawia pracownika miejsca pracy i środków egzystencji. Może być przydatnym narzędziem w przypadku, gdy firma przeżywa krótkotrwałe kłopoty a przedsiębiorca nie chce pozbyć się pracownika. Kodeks pracy w art. 42 zezwala pracodawcy na zmianę treści umowy o pracę, która może dojść do skutku na skutek zastosowania wypowiedzenia warunków pracy lub płacy (zwanego też wypowiedzeniem zmieniającym). Ogólnie mówiąc zmiana warunków pracy lub płacy polega na zastąpieniu jednego elementu umowy o pracę innym lub usunięciu jakiegoś elementu z treści tej umowy. Wypowiedzeniu zmieniającemu podlegają wyłącznie te warunki pracy lub płacy (czyli elementy umowy o pracę), które wynikają z tej umowy, a więc są ustalane wolą stron stosunku pracy. W drodze wypowiedzenia warunków pracy lub płacy niedopuszczalna jest natomiast zmiana rodzaju umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony na umowę na czas określony, co stwierdził Sąd Najwyższy w uchwale z 28 kwietnia 1994 r., Wypowiedzenie warunków pracy lub płacy uważa się za dokonane, jeżeli pracownikowi zaproponowano na piśmie nowe warunki (§ 2). Niezachowanie formy pisemnej, jak też niewskazanie nowych warunków pracy lub płacy powoduje, że wypowiedzenie nie dochodzi do skutku. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 7 stycznia 1997 r., sygn. akt I PKN 51/96, pisemne oświadczenie woli pracodawcy określające nowe zasady wynagradzania pracownika nie jest wypowiedzeniem zmieniającym, jeżeli nie zawiera oświadczenia o wypowiedzeniu dotychczasowych warunków umowy o pracę.W myśl art. 42 § 1 k.p. do wypowiedzenia wynikających z umowy warunków pracy i płacy stosuje się odpowiednio przepisy o wypowiedzeniu umowy o pracę. Oznacza to przede wszystkim konieczność uzasadnienia wypowiedzenia zmieniającego w przypadku umowy zawartej na czas nieokreślony. W uchwale z 27 czerwca 1985 r., sygn. akt III PZP 10/85, Sąd Najwyższy zajął stanowisko, że wypowiedzenie warunków pracy i płacy może być uzasadnione nie tylko przyczynami stanowiącymi podstawę do wypowiedzenia umowy o pracę, lecz także innymi przyczynami, np.: przesunięciami kadrowymi w zakładzie pracy w ramach racjonalizacji zatrudnienia, przyczynami wymienionymi w art. 43 k.p. bądź dostosowaniem wysokości wynagrodzenia pracownika do stawek wynikających z przepisów płacowych.Chcemy Wam także przypomnieć, że w październiku będą przyznawane nowe KARTY STARSZEGO KIEROWCY, które będą obowiązywały od stycznia. Związek będzie czynnie uczestniczył na tych zebraniach.





ZABIERAJĄ PREMIĘ NA 3 MIESIĄCE .....  

I SZUKAJĄ GŁUPICH ????

Premia oraz przyznana pracownikowi nagroda jest tak samo chroniona jak jego wynagrodzenie zasadnicze. Szef nie może swobodnie zmieniać zasad przyznawania tych świadczeń. Premie i nagrody zasadniczo mają motywować załogę do bardziej efektywnej pracy. W Mobilisie nikt od dawna nie widział premii uznaniowej. Nasza jest bardzo specyficznym tworem, w którym jednych się karze za mniejsze przewinienia, a drugich poklepuje się po plecach. O co nam chodzi? Otóż ostatni czas przyniósł nam kolejne opróżniane Naszych kieszeni przez zabieranie premii regulaminowej. Chodzi o kary za ,,fałszowanie kart”. Z jednej strony firma ma rację gdy wymaga od pracowników wpisywania dokładnego czasu przyjazdu na kraniec, włącznie z opóźnieniem (-1) i (-2), ale z drugiej postępuje nieuczciwie zabierając premię na okres trzech miesięcy. Jak można porównać kolizję czy też nieusprawiedliwioną nieobecność do nie wpisania w kartę minimalnych opóźnień. Poprosiliśmy Pana Prezesa Eugeniusza Szymonika o spotkanie w najbliższym czasie, ponieważ nie zgadzamy się na taki system premiowania. Powyższa sytuacja zmusza nas do zadania także innych pytań, czyli jakie konsekwencję zostały wyciągnięte wobec dyrekcji i kierownika za potężne kary, które zostały nałożone na Naszą firmę przez Zarząd Transportu Miejskiego. Rozmawialiśmy z niektórymi z Was i prawie każde Nasze konwersacje kończyły się stwierdzeniem: ,,to już jest przegięcie”. Wiemy z własnego doświadczenia, że część kierowców nie wpisywała w karty dużo większych opóźnień niż kilka minut mówiąc: ,,…a, bo po co”. Nie mamy zamiaru tłumaczyć ich postępowania, ale mamy obowiązek bronienia pracowników, którzy sumiennie pracują, którzy brali pod uwagę tolerancję i nie wpisywali w karty minimalnych opóźnień. Na koniec mamy do Was dwie prośby. Wpisujcie realny czas przyjazdu, czy też odjazdu z krańca, a po drugie prosimy o wpisywanie w karty zakończenie, realne zakończenie pracy, ponieważ stoimy w kolejkach do tankowania za co pracodawca powinien zapłacić!

 



PODSUMOWANIE OTWARCIA OŚRODKA W KERVIKU.

Osadnictwo na terenie Wielkich Jezior Mazurskich sięga okresu sprzed 15 tys. lat. W 1243 roku następuje podział Prus na Warmię i Mazury . W okresie od XIV wieku trwa napływ osadników z Polski, Niemiec i Litwy. Lata 1709-1711 to epidemia dżumy. Ludność zmniejsza się o jedną trzecią, co w efekcie wywołuje kolejny napływ osadnictwa w latach trzydziestych XVIII wieku. Zaczynają napływać Szwajcarzy, Szkoci i Francuzi. Mimo wprowadzenia zakazu osiedlania się Polaków i Litwinów wydanego w 1724 roku, największą grupę stanowią osadnicy z Mazowsza, i to właśnie ta grupa daje początek społeczności, którą obecnie nazywamy Mazurami. Po I wojnie światowej, która dała początek II Rzeczypospolitej i przyniosła klęskę Prusom, rozpoczął się spór o Mazury. Na Warmii, Mazurach i Powiślu przeprowadzono plebiscyt mający określić, do kogo mają należeć te tereny. Wyniki głosowania były dla Polski niekorzystne – 97% ludności opowiedziało się za przyłączeniem Mazur do Niemiec. Po II wojnie światowej decyzją podjętą na konferencji w Teheranie, Mazury weszły w skład państwa polskiego. Do 1950 roku trwała akcja wysiedleńcza Mazurów. W miejsce byłych mieszkańców Mazur przybyła ludność z dawnych Kresów: Wileńszczyzny, Podola i Wołynia a także Polacy wracający z Syberii. W ramach „akcji Wisła” w 1947 roku, przesiedlono na północny obszar dawnego województwa olsztyńskiego Łemków i Ukraińców z Polski południowo-wschodniej. W 2012 roku niespodziewanie na tereny Mazur wtargnęli osadnicy z ziem mazowieckich oraz kujawsko-pomorskich, a konkretnie mieszkańcy Warszawy oraz Bydgoszczy. Inwazji dokonali na okolice Spychowa, a dokładniej na tereny przy jeziorze Kierwik. Szturmowali tą malowniczą okolicę czterokrotnie, dokładnie tydzień w miesiącach sierpień i wrzesień. Co robili ci ludzie w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich i kim oni byli? Otóż to byliśmy MY, pracownicy firmy Mobilis. Celem tych wyjazdów było otwarcie nowego-starego ośrodka wypoczynkowego w Kierwiku (więcej o tej okolicy pisaliśmy w 4-tym numerze Echa). Na miejscu mogliśmy liczyć na poczęstunek w formie obiadu i napojów chłodzących (wyprzedzimy myśli niektórych z Was i podpowiemy, że nie były to czeskie wódki) oraz mogliśmy wykąpać się w czystym jeziorze z czego niektórzy z nas skorzystali. Bardzo cieszy fakt, że większość pracowników przyjechała z rodzinami, dzięki temu mogliśmy się lepiej poznać i przyjemnie spędzić weekend. Oczywiście zdarzyły się małe incydenty, ale nie mamy zamiaru nikogo osądzać. Od takich spraw jest Komisja Socjalna, która na najbliższym zebraniu podsumuje w rzetelny sposób to oryginalne, czterokrotne otwarcie Naszego ośrodka. Podsumowując, jako Związek jesteśmy pozytywnie nastawieni na dalsze wyjazdy Naszych Koleżanek i Kolegów wraz z rodzinami aby w spokoju i ciszy odpoczęli od tego miejskiego zgiełku. Ale, no właśnie, jest jedno ale. Na dzień dzisiejszy trzeba zainwestować trochę mamony, ponieważ domki w obecnym stanie są, delikatnie mówiąc, do uzdrowienia. I w tym miejscu damy pole do popisu Prezesom Mobilisu. Wreszcie chcielibyśmy podziękować kilku osobom, ponieważ jak sami widzimy, kierownictwo nie stać na taki gest, co w normalnie funkcjonującym zakładzie powinno być normą. Ale kierownicy nie wiedzą co znaczy słowo PROMOWANIE, co oczywiście jest działaniem krótkowzrocznym i błędnym. Mamy nadzieję, że niedługo się o tym przekonają. Ale wróćmy do Kolegów, którzy włożyli bardzo dużo pracy w ,,odkurzenie” tego ośrodka. Wielkie podziękowania dla Radosław Łajszczak, który wykorzystał swój urlop na majsterkowanie przy domkach, jesteśmy wdzięczni Jerzemu Brzostowskiemu, który zajeździł (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) dwa razy kosę spalinową. Dziękujemy Marianowi Głowińskiemu, pierwszemu malarzowi Rzeczypospolitej oraz Mariuszowi Dziedzicowi,Tadeuszowi Lichuckiemu i Arkadiuszowi Kwiecińskiemu za dużą pracę włożoną w przygotowaniu ośrodka. Na końcu chcieliśmy zaznaczyć, że to był miły gest ze strony Prezesów, którzy umożliwili nam wyjazdy na Mazury, ale musimy podkreślić, iż powyższy ośrodek nie zamydli nam oczu jeżeli chodzi o złą sytuację w firmie.





TAK WYCZERPUJĄCEJ ODPOWIEDZI NA TEMAT DO PRAWDY NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ ..... PRACOWNICY, KTÓRZY JUŻ PRZECZYTALI TEN DOKUMENT - ONIEMIELI....... ZAWARTOŚĆ PRAWDY W PRAWDZIE JEST UJMUJĄCA Z AKCENTEM NA SŁOWO UJMUJĄCA.

W nawiązaniu do Państwa uwag informujemę j. n.

· Praca nad grafikami służb rozpoczyna się w momencie zamknięcia listy urlopowej
na miesiąc kolejny oraz otrzymania nowych rozkładów jazdy od ZDMiKP w przypadku ich zmiany
(stałej lub czasowej),
· pierwsza wersja grafików służb przekazywania jest do sprawdzenia na dyspozytorni gdyż w momencie
planowania nie są znane wszystkie bieżące zmiany naniesione na obowiązujący grafik,
· grafik służb musi uwzględniać rozplanowanie wszystkich służb, zarówno krótkich jak i długich,
w taki sposób aby ilość zaplanowanej pracy na dany miesiąc odpowiadał nominałowi (niezależnie
od rodzaju podpisanej umowy),
· w przypadku zgłaszania wniosków do grafików na miesiąc kolejny oraz urlopów obie strony obowiązuje
droga służbowa – Kierowcy składają wnioski do kierownictwa (ewentualnie do Dyspozytorów),
które po ich weryfikacji przekazuje je do planowania,
· w związku z ilością zmian wprowadzanych przez ZDMiKP, jak również rotacją pracowników, zwolnieniami
lekarskimi, jak również bez przerwy wpływającymi wnioskami urlopowymi, nie ma planowania grafików
służb na okres kilku miesięcy,
· w przypadku konieczności zabezpieczenia dnia wolnego od pracy w miesiącu kolejnym, ani Kierownictwo
Oddziału ani Planista nie robił dotychczas żadnemu Pracownikowi problemu – nie ma mowy w tym przypadku o zmuszaniu Pracowników do brania urlopów na żądanie.


Jak widzimy pan kierownik ma niesamowity problem.  Jaki? A no taki, że ma rozplanować pracę pracowników Naszej firmy. Fajnie by było, żeby tak nie było kierowców w Mobilisie tylko sami kierownicy, o fajnie by było…. Tylko z drugiej strony troszeczkę nie pasuje, bo komu premie zabrać? A niech tam. Jak już są to  jakoś przeżyjemy. To są złote myśli kierownika w Bydgoszczy. Redakcja Echa ma dla niego propozycję. Otóż ma Pan problem z 70 osobami zatrudnionymi w Bydgoszczy, prawda? Zapraszamy więc do Warszawy, poprosimy np. Wojtka Tymińskiego z zajezdni Utrata niech pokaże Panu jak działa ten magiczny system na ponad 300 pracownikach. I teraz pewnie Pan sobie pomyślał: ,, o Jezu, n ilu? Ponad 300 w zajezdni? To przecież tyle kartek do wydrukowania! Tak, tak kierowniku. Zapraszamy do stolicy.


PRZEMÓWIENIE PIOTRA DUDY

Polski pracownik i polska praca umiera. Umiera, bo rządzący w naszym kraju, z pracownika chcą zrobić bezduszny automat do produkcji dóbr, z których korzystać mają tylko nieliczni. Dziś coraz więcej polskich pracowników to pracujący biedacy, pracują ciężko i mimo to muszą korzystać z pomocy społecznej - powiedział Duda do zgromadzonych na Jasnej Górze związkowców. Lider "S" przypomniał słowa bł. księdza Jerzego Popiełuszki: "człowiek nie jest w stanie dobrze pracować, gdy nie widzi sensu pracy". Powiedział, że obecnie "już prawie cztery miliony ludzi pracuje na umowach śmieciowych". - Umowach, które traktują człowieka jak przedmiot, pozbawiają go stabilizacji w zatrudnieniu, prawa do urlopu wypoczynkowego, bezpieczeństwa socjalnego, bez składek emerytalno-rentowych (...). Dodał, że ten problem w szczególności dotyczy ludzi młodych. To przecież premier i jego koalicja rządząca postanowiły odebrać resztkę nadziei Polakom na spokojną starość po wieloletniej ciężkiej pracy, skazując na pracę aż do śmierci" i "trzeba z tego miejsca powiedzieć to, co wiemy od pięciu lat, głośno: rząd premiera Tuska to rząd antypracowniczy - powiedział.Duda zapowiedział, że w czasie planowanego na 29 września Marszu "Obudź się Polsko" będą bronić praw pracowników i wolnego dostępu do wszystkich mediów... Bp Dydycz mówił m.in. o trudnej sytuacji ludzi pracujących, o wartości pracy oraz problemach wynikających z jej braku, a także o potrzebie godziwej zapłaty, która powoduje, że ludzie decydują się na emigrację zarobkową. Dzisiaj wielu przyznaje się do solidarnościowego rodowodu. Ale jak to rozumieć, skoro przed laty zabiegali o wolne soboty, o przejście na emeryturę w wieku lat 50. dla kobiet, 55. dla mężczyzn. A czego domagają się obecnie ? I do tego nie oferując żadnej pracy - mówił w homilii.
Odnosząc się do 21. postulatów sierpniowych bp Dydycz powiedział: "Naliczylibyśmy czternaście postulatów, które nie są zachowywane obecnie. A więc kochani tzw. solidarnościowcy z ekip rządzących, jak to jest z waszą pamięcią, jak to jest z wiernością słowu?". Przykładem takiego postulatu ma być - m.in. w odniesieniu do TV Trwam - 3. postulat, dotyczący udostępnienia środków masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań.
Pod koniec homilii bp Dydycz mówił o niejasnych przepisach i problemach w egzekucji prawa. "Sejm powinien w tej materii kontrolować rząd, jedynie Sejm może rząd kontrolować, a jest całkiem odwrotnie, Sejm zupełnie nie wypełnia swojej podstawowej misji (...) opozycja jest totalnie torpedowana"; "bo wychodzi na to, że to nie Sejm kontroluje rząd, ale rząd steruje wbrew konstytucji Sejmem"; "Sejm jawnie nie wypełnia swoich podstawowych misji, (...) powinien być rozwiązany".





Podróż autobusem do pracy nie musi być nudna i nieciekawa. O dobry humor pasażerów dba warszawski kierowca Robert Chilmończyk. Przez mikrofon wita wsiadających, a wysiadającym życzy miłego dnia. Pasażerowie są zgodni: to bardzo miłe.

Pan Robert każdemu powie coś miłego. - Dzień dobry. Witam spóźnialskich – mówi do wbiegającego w ostatniej chwili do 511 pasażera. - To pierwszy przypadek, gdy kierowca rozmawia z pasażerami przez mikrofon – przyznaje Paweł Olek z ZTM.

Dobry humor dopisuje pasażerom

Spieszący się do pracy warszawiacy są miło zaskoczeni takim traktowa-niem. – Nikt jeszcze mnie tak nie witał w autobusie – mówi z uśmiechem pasażerka. - Chętnie bym jeździła tylko komunikacją miejską, gdyby taki pan prowadził autobus dodaje druga.

Pasażerowie są zgodni. Gdy Robert Chilmończyk prowadzi autobus, na pewno nie zabraknie dobrego humoru.

Powyższy artykuł znaleźliśmy na stronie TVN Warszawa, i musimy przyznać, że jesteśmy w szoku. Kierowca autobusu miejskiego, z firmy ITS Michalczewski postanowił zabawić się w spikera radiowego. To co wyprawia ten człowiek kwalifikuje się do nagrody ŚWIRA ROKU. Co to jest za nagroda? Otóż Świr w definicji podanej na oficjalnej stronie konkursu to osoba publiczna, charakteryzująca się dużym poczuciem humoru oraz pomysłowością, szanowana i podziwiana, nierzadko z podwójną osobowością, opowiadająca zaskakujące historie na życzenie lub spontanicznie.

Chcieliśmy zgłosić tego pacjenta do tej nagrody, ale kierowca autobusu nie jest osobą publiczną i tylko dlatego nie kwalifikuje się do zaszczytu uczestnictwa w powyższym konkursie. Czytaliśmy opinie internautów na temat tego człowieka i stwierdzamy, że zdecydowana ich większość negatywnie wypowiada się na temat takiego zachowania. Gdzie tu mowa o bezpieczeństwie? O czym ten człowiek myśli kierując tak dużym pojazdem? W tym przypadku poddajemy w wątpliwość wiarygodność badań psychotechnicznych.