30 sierpnia 2012

MOBILIS W AMSTERDAMIE

Spółka dostanie kontrakt wart 2 mld zł.




Moblis przez osiem lat będzie obsługiwać transport podmiejski w Amsterdamie. Spółka dostanie kontrakt wart 2 mld zł




Mobilis należy do izraelskiej grupy Egged. W Polsce realizuje pasażerskie przewozy autobusowe m.in. na Mazowszu i na Mazurach. To pierwszy kontrakt polskiej spółki poza granicami kraju.

— Żadna polska spółka nie może pochwalić się takim kontraktem — mówi "Rz"" Eugniusz Szymonik, prezes Mobilisa.




Kontrakt obejmuje dowóz osób z rejonu Waterland na północ od Amsterdamu do centrum stolicy państwa oraz przewozy z wyższej półki realizowane do dzielnicy administracyjno — biznesowej. Mobilis wybrane trasy ma zacząć obsługiwać 11 grudnia tego roku. DI tego czasu, zgodnie z wymogami przetargu musi kupić 250 nowych autobusów, które będą jeździć po Holandii.





— Będą to pojazdy produkowane w polskiej fabryce pod Słupskiem — mówi Eugeniusz Szymonik. Zapowiada, że będzie startować w kolejnych przetargach zarówno w Holandii, jak i w innych krajach europejskich, jeżeli takie tylko będą ogłaszane.
















27 sierpnia 2012

Echo Mobilis wyd. 4 sierpień 2012


JAK NA OBOZIE HARCERSKIM  -
 WARTO SOBIE PRZYPOMNIEĆ STARE DOBRE CZASY .

Planując wypoczynek zastanawiamy się gdzie jechać i ile pieniążków przeznaczyć na ten cel. Po ostatnich cięciach w Naszej firmie jest nam coraz trudniej odłożyć parę groszy aby wyjechać z tego miejskiego ,,młynu”, zresetować nasze mózgi i naładować akumulatory. Nie musimy nikomu mówić jak mało wydajny jest przemęczony pracownik, jakie błędy popełnia i czym to grozi w ruchu komunikacyjnym. I tu nagle jak grom z jasnego nieba spadł nam ośrodek wypoczynkowy koło Spychowa nad jeziorem Kierwik. W tym miejscu, zanim opiszemy Wam dokładniej to miejsce, chcemy, wręcz czujemy się zobowiązani do skrytykowania kilka osób w Mo-bilisie. Jeżeli chodzi o Zarząd Naszej firmy musimy przyznać, że to był bardzo miły gest z ich strony, ponieważ, jak wcześniej pisaliśmy, Prezesi ostatnio tylko uderzali w Naszą (i tak już płytką) kieszeń, a tu nagle postanowili przekazać nam domki letniskowe. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie będzie więcej takich pozytywnych odruchów , że Zarząd zrozumiał, iż nie można tylko ucinać, ucinać i jeszcze raz ucinać, trzeba też motywować pracowników w różnoraki sposób. Jako Związek Zawodowy mamy sprawować opiekę nad ośrodkiem wraz z Radą Pracowniczą. I tu zaczynają się schody, ponieważ Rada jest tylko nazwą i nie miałaby nic wspólnego z reprezentowaniem pracowników gdyby nie pan Tadeusz Lichucki, ponieważ jest jedyną osobą, która swoje obowiązki wykonuje modelowo. Powołano także tzw. Komisję Socjaną, która zajmuje się funkcjonowaniem ośrodka. W jej skład wchodzą po dwoje przedstawicieli Związku ,,S”, Rady oraz Ad-ministracji. Wracając do tematu ośrodka przedstawimy Wam bliżej to miejsce, albowiem jest tego warte. Otóż Kierwik leży w malowniczej okolicy lasów i jezior w bezpośredniej bliskości ze Spychowem ( 1,5 km.), miejscowością wpisaną w nasze karty historii, na Mazurach. Miejscowość, a w zasadzie grupa domków letniskowych, leży w Puszczy Piskiej przy Jeziorze Kierwik, w bezpośredniej bliskości z rzeką Krutyń. Jeżeli chodzi o to ,,nasze” jezioro jest większym od akwenu Spychowskiego - ma powiechnię 59ha. Zwierciadło wody położone jest na wysokości 125,2 m n.p.m. Średnia głębokość jeziora wynosi 6,1 m, natomiast głębokość maksymalna 16,6 m. Nasze dasze sąsiadują z KH ZAHP Ostrołęka, gdzie dawniej mieścił się ośrodek szkolenia policjantów. Jezioro znajduje się na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego, woda jest czysta i nadaje się do kąpieli. Na brzegu znajdują się pomosty i plaże, gdzie w okresie letnim można spotkać duże grupy turystów. Na całym terenie obowiązuje strefa ciszy. Zbiornik wydłużony z północy na południe. Na wschodnim, łagodnie wznoszącym się brzegu rośnie las, na pozostałych były dawniej łąki i pola, obecnie są ogromne osiedla domków letniskowych. Przy południowej części jeziora leży miejscowość Kierwik. Nieco dalej na północ jest miejscowość Koczek, a na zachód - Bystrz. Ale to nie koniec atrakcyjnego położenia ośrodka Mobilisu. Jeżeli będziemy chcieli urozmaicić sobie pobyt w tym malowniczym miejscu możemy zwiedzić kilka równie interesujących miejsc: Muzeum Mazurskie w Szczytnie, Muzeum Kurpiowskie w Rozogach, Muzeum Łowiectwa w Spychowie, Rolnicze Muzeum Mazurskie w Olszynach, Rezerwat flory-styczny, zwany też rezerwatem roślinności stepowej w Kulce, największy w Polsce świerk, pomnik przyrody, wysokość 48m, okolice wsi Gizewo, rezerwat żółwi błotnych w okolicy źródeł rzeki Lyna, park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie, rezer-wat jałowców w Lipowcu (jedyny w Europie i drugi na świecie!), Leśniczówka Pranie z muzeum K.I.Gałczyńskiego, w okolicy Spychowa oznakowana ścieżka rowerowa szlakiem Juranda długości ok. 40km. Na koniec zostawiliśmy deser, czyli spływ kajakowy Krutynia. Otóż ten szlak uznawa-ny jest za jeden z najpiękniejszych szlaków nizin-nych Europy. Jest bardzo ciekawy i zróżnicowany, przebiega przez wspomnianą wcześniej Puszczę Piską, a od J. Mokrego także przez Mazurski Park Krajobrazowy utworzony w grudniu 1977r. Długość szlaku Krutynia wynosi 102 km, w tym 60 km to woda stojąca. Rzeka płynie wśród nie-skażonej i dzikiej przyrody, zbiera wody z dorzecza o powierzchni 711 km2. Nie jest rzadkością spotkanie na trasie spływu orła bielika lub orła przedniego. Warto zwrócić uwagę na występują w wodzie gąbki i krasnorosty tworzące na kamieniach "krwawe plamy" Hildenbrandtia rivularis porastający kamienie i gąbka słodkowodna Euspongilla lacustris.( krwawe kamienie i gąbka są pod ścisła ochroną!). Brzegi na szlaku porośnięte są wspaniałymi dębami i wysokimi sosnami, z pni których robiono kiedyś maszty żaglowców. Spływy z reguły rozpoczynają się w Sorkwitach. Przepływając przez Sorkwity warto obejrzeć kościół ewangelicki zbudowany ok.1470 r. oraz neogotycki pałac rodziny Von Mirbach zbudowany w latach 1850-56 . Także, jak sami widzicie, atrakcji wokół nie brakuje.




ZŁOCZYŃCA ZŁOWIONY

W trzecim numerze Echa Mobilisu przed-stawiliśmy artykuł ZAWÓD – DONOSICIEL. Przypomnieliśmy Wam, że w zajezdniach grasują denuncjatorzy, osoby zajmujące się i wyłącznie szpiegostwem, które w bezczelny sposób ,,okradają” załogę z możliwości normalnej, bezstresowej egzystencji w firmie. 
W wyżej wymienionym artykule, poruszyliśmy także temat utylizacji Echa ( kradzież egzemplarzy w zajezdni Ursus) i wspomnieliśmy, że mamy na oku kilku faryzeuszy. Robimy wszystko, aby powyższa sytuacja nie zdarzyła się w przyszłości, dlatego też wyciągamy z kółka donosicielskiego tego, który postanowił (zabrzmi to śmiesznie) przekroczyć swoje kompetencje. Solidarność działa szybko w takich sytuacjach i bez problemu namierzyliśmy tego człowieka. Wszyscy podejrzewali mieszkającego w zajezdni kota o pseudonimie Egget o to, że nieświadomie zabrał miesięcz-niki na swoje posłanie, a tu oskarżenia wobec tego zwierzątka okazały się bezpodstawne. Teraz całkowicie poważnie musimy wam przekazać informację, która nami wstrząsnęła. Miesięczniki Echo Mobilisu ukradł nasz kolega (dla niektórych był kimś więcej niż kolegą – świadomie piszemy w czasie przeszłym), który bardzo długo pracuje w firmie. Nie należał nigdy do naszej Solidarności, a mimo to przewodniczący pomagał mu niejednokrotnie, wstawiając się za nim u prezesów. Nigdy nie podejrzewaliśmy tej osoby o przynależność do kółka donosicieli, a na dzień dzisiejszy zadajemy sobie jedno, bardzo trudne pytanie – czy ten facet nie jest czasem ukrytym konfidentem? Tak, tak wiemy, że chcielibyście znać z nazwiska tą osobę, ale postanowiliśmy nie zniżać się do poziomu jaki zaprezentował namowy judasz mając nadzieję, że był to nieprzemyślany ruch z jego strony. Nasz mie-sięcznik czytają, z jakże oczywistych względów, konfidenci. Przekazujemy za pośrednictwem naszej lektury informację: ,,Drodzy” donosiciele, szpicle, kapusie i gumowe ucha!
Wiemy, że chcecie przypodobać się Zarządowi czy też kierownictwu. Informujemy was, pojawi się recydywa odnośnie kradzieży Echo będziecie wymienieni z imienia i nazwiska. Wiemy, że niektórzy z was chcieliby jak najwięcej egzemplarzy Echa, żeby pochwalić się rodzinie, że jesteście głównymi bohaterami artykułu w Echo Mobilisu, lecz zadamy wam tylko jedno pytanie – czy chcielibyście aby wasze dzieci pytane w szkole jaki jest zawód twojego rodzica odpowiedziały –DONOSICIEL




RZEZIMIESZEK W KERVIKU



W dniu 11 sierpnia odbyło się oficjalne otwarcie Naszego ośrodka wypoczynkowego (który został przejęty od PKS Przasnysz, a nie jak boćki klekoczą - kupiony). W powyższej ceremonii uczestniczyli Prezesi Mobilisu Pan Eugeniusz Szymonik, Pan Dariusz Załuska, przedstawiciele Związku Zawodowego ,, Solidarność” i Rady Pracowniczej oraz pracownicy Naszej firmy, którzy zgłosili chęć wyjazdu ( w dużej większości kierowcy). Na otwarciu nie zabrakło, co nas bardzo cieszy, całych rodzin, które w miłej atmosferze i przy cieple ogniska przyjemnie spędziły czas. Pojawił się także przedstawiciel … no właśnie kim on jest? Mamy na myśli pppaaaa… przepraszamy, ale nie chce nam to przez gardło przejść. Spróbujmy jeszcze raz. Otóż na otwarciu pojawił się ,,zasłużony” pra-cownik , emerytowany kierowca MZA pan Goździewski. Ale po kolei. Wspomniany pan jest (chyba teraz mu posłodzimy) ,,prezesem” Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej. Kasy zapomogowo-pożyczkowe mają długą tradycję. W okresie powojennym były bardzo rozpowszech-nione we wszystkich zakładach pracy: kopalniach, fabrykach, przedsiębiorstwach państwo-wych i urzędach. Jak mówiono w żartach, najbardziej związany ze swym zakładem jest pra-cownik właśnie poprzez zadłużenie w PKZP… Żartowaliśmy! Nie będziemy dalej opisywać Wam co to jest KZP, tylko szybciutko wracamy do naszego bohatera. Pan Goździewski wkręcił się do powyżej Kasy, podobnie jak reszta jego kompanów, i mianował się trzecim prezesem firmy Mobilis, co oczywiście jest zdarzeniem humorystycznym. Przychodząc do Naszej firmy zaczął grozić Państwową Inspekcją Pracy, że zrobi porządek, że… (dalej go nie słuchaliśmy). Czytając ten artykuł zastanawiacie się dlaczego uczepiliśmy się owego homo sapiensa. Już tłumaczymy. Otóż siedząc sobie w tym miłym miejscu (ośrodku nad Kierwikiem) zwróciliśmy uwagę na pewną postać oddalającą się od stołu z butelką nie otwartego szampana w ręku ( prezesi zakupili go na otwarcie).

Nie mieliśmy problemu z monitoringiem tej postaci, ponieważ była ona pozbawiona owłosienia i lśniła w blasku sierpniowego słońca niczym głowa Denzela Washingtona w ,, Karmazynowym Przypływie”. Jak się okazało tym osobnikiem był pan Goździewski, który w bezczelny sposób przywłaszczył butelkę szampana wartą kilkanaście złotych. I teraz pytamy, jeżeli skubnął trunek wartości paczki papiero-sów, to co robi gdy go nie obserwujemy? Gdy przyjechał do ośrodka, to pierwsza rzecz, która wymalowała się w jego oczach był skrót PLN (dla obcokrajowców w Nasze firmie tłumaczy-my. "PLN - obowiązujący od chwili denominacji w 1995 roku symbol walutowy złotego. Jest on zapisany w standardzie ISO 4217…”. Szybciutko próbował rozentuzjazmować Prezesów swoją wizją remontów domków letniskowych, oczywiście za konkretne wynagrodzenie, a szefowie tylko słuchali, słuchali i słuchali, a w jego oczach znowu pojawił się napis PLN. I jeszcze jedno. Ostatnio powyższy ,,możnowładca” zapisał się na kolejny wyjazd, co oczywiście jest dozwolone. Ale nastąpiła sytuacja, że chętnych jest więcej niż miejsc, dlatego też Komisja Socjalna postanowiła skreślić z listy uczestników wyjazdu pracowników, którzy już tam byli. I tu znowu potknęliśmy się na paaaa…o Boże, znowu nam przez gardło nie przechodzi. Jeszcze raz. I znowu potknęliśmy się na paaaaaanu Goździewskim. Bardzo cieszymy się , że nasze koleżanki i nasi koledzy chcą tam wracać, ale trzeba być ludzki w takich sytuacjach i pozwolić na wyjazd swoim współpracownikom, a ten osobnik nie rozumie tego i chce jeździć co tydzień na szampańskie (wiecie o co chodzi) przyjęcie. I tu, jako przedstawiciele Związku Zawodowego w Komisji Socjalnej mówi NIE. Wszyscy nasi pracownicy mają równe prawo korzystać z dóbr firmy. W październiku odbędą się wybory do Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej i apelujemy do całej załogi – wybierzmy kompetentnych, uczciwych ludzi!






W zajezdni autobusowej oddziału bydgoskiego naszej firmy znajduje się hala z kanałem naprawczym oraz myjnią. W obiekcie tym wjazd i wyjazd odbywa się dwoma brama-mi(jedna brama myjnia, druga warsztat). Oznacza to, że aby wyjechać z obiektu trzeba wykonać manewr cofania. Prawdą jest, że od samego początku kierowcy wykonują wjazd i wyjazd samodzielnie. Bardzo rzadko zdarza się aby mechanicy pomogli kierowcy, jednak nie ma im się co dziwić ani o to obwiniać, ponieważ mają tyle zadań naprawczych aby cały tabor wyjechał na linię, że każda chwila się liczy. To samo można powiedzieć o ryjkowych. Ich zadaniem jest mycie aut, a nie pilotowanie kierowcy przy cofaniu, tym bardziej, że od jakiegoś czasu mycie obsługuje firma zewnętrzna. Ogólnie też wiadomo o przypadkach urwania lusterek, przerysowania autobusu, wybicia szyby podczas wykonywania manewru cofania z myjni czy z kanału naprawczego. Jednak wszyscy kierowcy podejmują to ryzyko i wykonują manewry wjazdu i wyjazdu samodzielnie. Celem tego artykułu nie jest jednak namawianie kierowców do odmowy wykony-wania tych czynności tylko uzmysłowienie im tego że robią to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność! Chcemy także zwrócić uwagę kierownictwa oddziału na istniejący problem. Ostatni przypadek naszego kolegi który cofając przegubem uderzył w Maza, pokazuje że kierownictwo nie bierze pod uwa-gę warunków w jakich trzeba cofać tylko od razu serwuje naganę i utratę trzech premii. A co będzie jak dojdzie do tragedii i ktoś przejedzie pieszego?! Tam chodzą postronne osoby a cofanie wymaga ostrego łamania co skutkuje utratą widoczności z tyłu pojazdu. Prokurator pierwsze co zrobi to zamknie kierowcę! Kierownictwo powie tylko tyle że przecież jak nie miał pomocy to mógł nie cofać, jest przeszkolony i wie co robi. Dlatego też apelujemy do wszystkich kierowców – WŁĄCZMY MYŚLENIE!


Poniżej przedstawiamy pismo do Pana kierownika Krzysztofa Wiśniewskiego w sprawie planowania grafików.
Komisja oddziałowa NSZZ Solidarność w Mobilis Sp.z o.o. Oddział Bydgoszcz, po wielu rozmowach z pracownikami tutejszego oddziału, a także na podstawie własnych obserwacji, zwraca się z prośbą do Pana kierownika Krzysztofa Wiśniewskiego o odpowiedź na nasze pytania i przedstawione propozycje dotyczące grafików służb.
1.Dlaczego grafiki są sporządzane i wydawane na ostatnią chwilę, to jest 2, 3 dni przed końcem miesiąca? Jak wiemy każdy ma rodzinę i jakieś plany na dany miesiąc, a wszyscy muszą z niepokojem czekać na grafik.
2.Dlaczego co miesiąc jest wiele błędów w planowaniu służb ewidentnie popełnianych przez planistę? Wygląda to tak jakby plany robione były w pośpiechu żeby tylko zgadzały się godziny.
3.Czy w pierwszej kolejności układane są plany dla kierowców etatowych a następnie dla tak zwanych kierowców zasilających? Patrząc na grafiki niektórych kierowców etatowych wygląda to tak jakby nimi łatane były braki w służbach np. dzień pracy, dzień wolnego, dwa dni pracy, dzień wolne-go.
4. Dlaczego planista został całkowicie odizolowany od kontaktów z załogą? Dlaczego nie pełni dyżurów? Naszym zdaniem powinna być możliwość kontaktów z planistą, również osobista.
Biorąc pod uwagę zapewnienia kierownictwa naszego oddziału o chęci pomocy pracownikom w wykonywaniu obowiązków służbowych, chcemy zaproponować rozwiązania odnośnie planowania służb. Mamy nadzieję, że któraś z tych propozycji zostanie zaakceptowana i wprowadzona w życie już od września 2012 roku. Przede wszystkim trzeba by przyjąć zasadę, że w pierwszej kolejności układane są plany służb dla kierowców na etatach, dopiero później kierowcom zasilającym. Proponujemy też układanie planu służb kierowców etatowych wg określonego systemu, np. 4 dni pracy, 2 dni wolnego. Pozwoli to uniknąć sytuacji, że pracownik ma 1 dzień wolnego, w ciągu, którego nie jest w stanie wypocząć. Wiadome jest, że kierowca niewypoczęty stwarza na drodze podobne zagrożenie jak kierowca po spożyciu alkoholu. Kolejne propozycje to: 1) plan służb układany na 2-3 mie-siące dla kierowców etatowych. Naszym zdaniem nie ma żadnych przeszkód, aby to wykonać. Mamy tylko trzy linie, które są niezmienne, a wszelkie zmiany wprowadzane przez zarząd dróg poprzedzone są wcześniejszą informacją; 2) Plan służb co miesiąc sporządzany do 10 dnia miesiąca dla kie-rowców etatowych - wywieszony do wglądu na 10 dni, w ciągu których możliwe są zamiany w porozumieniu z dyspozytorem lub planistą. Po tym okresie plan jest zdejmowany i drukowany. W ten sposób około 25 każdego miesiąca każdy otrzyma ostateczny grafik. Pozwoli to na rozwiązanie sytuacji, która ma miejsce teraz, czyli brania urlopu na żądanie, do czego pracownicy są wręcz zmuszani. Otrzymanie dnia urlopu nie na żądanie grani-czy z cudem. Wierzymy, że przy odrobinie dobrej woli ze strony kierownictwa, takie kryteria planowania można wprowadzić.





Pięciu przewoźników obsługujących warszawską komunikację miejską w pierwszym półroczu 2012 roku zapłaciło 1 829 962 zł kar z tytułu 10 kategorii uchybień, w tym niesprawnej klimatyzacji. Trzech - Mobilis, ITS Michalczewski i PKS Grodzisk Ma-zowiecki tylko w czerwcu zapłaciło 186 873 zł.

Zarząd Transportu Miejskiego nalicza wszystkim przewoźnikom kary finansowe na podstawie zawartych umów o świadczenie usług transportowych. Sankcje finansowe na przewoźnika są nakładane z tytułu: punktualności rozkładowej, zawodności (kursy realizowane niezgodnie z umową),stanu technicznego (braki wyposażenia, brak czystości, niesprawność kasowników, brak włączonej klimatyzacji, niesprawna łączność radiowa), niewłaściwego oznakowania lub umieszczenia reklam bez zgody ZTM, niezatrzymania się na przystanku lub przyspieszony odjazd niezgodny z rozkładem, wykroczenia służbowego kierowcy (np. rozmowa przez telefon komórkowy, palenie papierosów), niewłaściwej realizacji rozkładu jazdy (przyspieszenia, opóźnienia), braku moż-liwości zakupu biletów w pojeździe niewłaściwego przeprowadzenia TSB (Tryb Sterowania Bezpośredniego, czyli ręcznego sterowania w przypadku utrudnień na drodze), nieprawidło-wego wykonywania obowiązków przez pracow-ników przewoźnika podczas realizacji umowy (nierzetelne wypełnianie kart drogowych, nieprawidłowa współpraca z dyżurnym ZTM, brak wymaganych dokumentów przewozowych podczas kontroli, uniemożliwienie przeprowadzenia pracownikom ZTM kontroli).




UMOWY ŚMIECIOWE W POLSCE .... JESTEŚMY PIERWSI NA ŚWIECIE  - 
rankingi mówią prawdę

Tak twierdzi belgijski „References”,
dodatek do francuskiego „Le Soir”. To potężna gazeta i ważny liczący się w UE głos. Czasopismo podaje, że 10 proc.
Polaków żyje poniżej progu ubóstwa. Jedenna 3 zatrudnionych ma niestabilną pracę, która niczego mu nie gwarantuje. „W rzeczywistości tygrys ze wschodu
stał się czempionem kontraktów śmieciowych”– pisze „References”. „W Warszawie blisko 60 proc. nowych
pracowników pracuje na kontraktach śmiecio-wych,bez bezpieczeństwa socjalnego, bezodkładania składki emerytalnej, bez płatnegourlopu. Dyspozycyjni na każdy czas mogą byćzwolnieni z dnia na dzień” – czytamy dalej.
Podsumowaniem tego tekstu jest teza o straconym pokoleniu, wykonującym pracę na rozkaz. „Problem umów śmieciowych, czy w ogóle zbyt elastycznego rynku pracy to nie wymysł i fanaberia „Solidarności”. To dramat
konkretnych ludzi” - podaje „References” Przywołany w tekście rzecznik Manpower Polska mówi – Firmy lokalizują tu swoją działalność z powodu niskich kosztów pracy i bliskości
Niemiec, dobrych kwalifikacji pracowników
oraz ich elastyczności ponad normę.
Z tekstu wynika jasna konkluzja, że aby
mieć wpływ na warunki pracy i płacy, pracownicy muszą się organizować.
Po rozmowach z pracownikami, którzy chcą zapisywać się do Naszego Związku, lecz nie zawsze mają czas spotkać się z nami osobiście, do sierpniowego wydania Echa dołączamy deklarację przystąpienia do ,,Solidarności”. Wypełniony dokument można będzie wrzucić do skrzynek ,,związkowych”. Do każdego nowego członka zadzwonimy.




Dodatek
LUDZIE PISZĄ .....
Bardzo cieszy nas fakt, że piszecie na nasz adres e-mailowy echomobilis@op.pl wasze spostrzeżenia odnośnie miesięcznika, proponujecie tematy jakimi powinniśmy zająć się , ale także piszecie o swoich doświadczeniach w życiu codziennym. Jeden z naszych kolegów postanowił podzielić się swoją historią na łamach Echa.


list do redakcji


W pogodny i wczesno jesienny poranek 2011 roku, około godziny 3.30 wyjechaliśmy z żoną na kilka dni wypoczynku w góry. Ze względu na wczesną porę ruch na drodze był niewielki. Dojechaliśmy do Grodziska Mazowieckiego. Z bocznej uliczki wyjechał samochód ciężarowy marki KIA z odkrytą skrzynią, włączył się do ruchu i jechał przed nami. Moją uwagę jako kierowcy zawodowego zwróciło to, że jadące auto nie trzymała się prostej linii. Żartowaliśmy, że pewnie jeszcze się nie obudził i trzymaliśmy się w większej odległości od jego pojazdu. Dojechaliśmy do skrzyżowania, na którym mieliśmy skręcić w lewo w kierunku Radziejowic. Kierowca jadący przed nami także zjechał na pas ruchu przeznaczony do skrętu w lewo. Za nami ustawiły się jeszcze dwa samochody. W pewnym momencie zauważyłem jadącą z naprzeciwka ciężarówkę typu MAN chłodnia, która zbliżała się w szybkim tempie do skrzyżowania. Kierowca ciężarówki KIA zachował się tak, jakby tego nie widział i nie przerywał manewru skrętu w lewo. Oboje z żoną byliśmy tym zaskoczeni, zdążyliśmy tylko krzyknąć: ,,Co on robi, za chwilę będzie wypadek!”.Ciężarówka jechała prosto pod nadjeżdżający MAN. Instynktownie, sam nie wiem kiedy, skierowałem swoje auto na pusty, prawy pas. Niemal w tym samym momencie usłyszałem huk i przelatującą ciężarówkę KIA w dwóch kawałkach (oddzielnie kabina i skrzynia) na lewy pas. MAN uderzył w skrzynię KIA, co spowodowało zmianę jego toru jazdy i zderzenie się czołowe z ciężarówką, jadącą za moim autem, która nie zdążyła uciec na prawy pas. Poszkodowanym kierowcą ciężarówki jadącej za nami okazał się mój sąsiad. W rozmowie po wypadku powiedział, że wszystko wydarzyło się tak szybko, iż nie zdążył nawet wrzucić biegu. Dziwił się, że ja i moja żona uniknęliśmy wypadku i nic nam się nie stało, on przecież siedział wyżej niż ja w samochodzie osobowym i miał lepszą widoczność (ja jechałem Oplem Corsą) i wolny cały prawy pas, a nie uniknął kolizji. Jego samochód poszedł do kasacji, a on sam był poturbowany. Zadałem sobie pytanie: co spowodowało, że nic nam się nie stało. Dla nas i dla innych wyglądało to tak, jakby nasz samochód ktoś wyniósł z centrum zdarzenia i przestawił w bezpieczne miejsce. Niewątpliwie Pan miał nas w swojej opiece. Po tym zdarzeniu uświadomiłem sobie, że owszem, modlę się przed każdą pracą (jestem pracownikiem komunikacji miejskiej i zawodowo jeżdżę autobusami) lecz chyba nigdy nie dziękowałem Panu Bogu za bezpieczną i szczęśliwą jazdę. Teraz modlitwa zarówno przed, jak i po mojej pracy, przed i po każdej mojej podróży jest normą w codziennym życiu. Myślę, że Pan bóg posłużył się nabytymi przeze mnie umiejętnościami, które są owocem kilkunastu lat mojej pracy. Mam taką zasadę, która stała się już nawykiem, że nigdy nie jadę i nie staję centralnie za pojazdem, który mam przed sobą. Ustawiam się nieco z boku by kontrolować także i to co dzieje się przed pojazdem znajdującym się przede mną. Zawsze staram się trzymać odstęp, a oprócz tego, gdy zdejmuję nogę z pedału gazu, automatycznie przenoszę ją nad pedał hamulca. Tym świadectwem dziękuję Ci Panie Jezu, że jesteś ze mną każdego dnia w mojej pracy. Staram się w każdym z pasażerów prowadzonego przez mnie autobusu widzieć Ciebie. Chcę, abyś był z jazdy ze mną zadowolony.
Zbyszek Oksiędzki
SPOTKANIE ZWIĄZKOWE

W dniu 10 lipca przy ul. Redutowej 27 odbyło się spotkanie przedstawicieli związków zawodowych działających w Miejskich Zakładach Autobusowych i TW oraz

Mobilisie. Gospodarzy reprezentowali przewod-niczący prezydium Międzyzakładowej Komisji Związkowej NSZZ ,,Solidarność” Leszek Grzechnik oraz v-ce przew. Marek Jurek. Przed-stawicielami Naszego związku byli przew. NSZZ ,,S” Bogusław Wicik i v-ce przew. Anna Bochman-Zommerfeld. Spotkanie miało charakter zapoznawczy, na którym każda ze stron przed-stawiła swoje problemy i najbliższe plany.

Firma Mobilis jest konkurencją dla MZA, ale jak wszyscy wiedzą niezdrową. Dlaczego? Otóż żeby wygrać przetarg proponowane ceny za wozoki-lometr przez przewoźników prywatnych są bar-dzo niskie, co w przyszłości odbija się zarówno na Naszych jak i ich wypłatach (przekonaliśmy się w tym roku). W styczniu dostaliśmy minimalną podwyżkę, a z drugiej strony zabrano nam stażowe oraz wstrzymano 10% premii ( po naszej interwencji Zarząd podpisał dokument, w którym zobowiązał się zwrócić wstrzymaną jej część w pierwszym kwartale 2013 roku).

Na spotkaniu poruszyliśmy też temat biletów dla pracowników Mobilisu. Z jednej strony jesteśmy traktowani przez Miasto jak firma komunikacyjno-oszczędnościowa (oszczędności związane z przetargami), z drugiej zaś mówią ,, nie, nie, wy nie jesteście nasi” gdy upominamy się o bilety wolnej jazdy. Przedstawiciele związku MZA i TW zadeklarowali się, że pomogą nam w staraniach o powyższe bilety. Omawialiśmy problem podwyżek, raczej ich brak. W ostatnim okresie nastąpił lawinowy wzrost kosztów utrzymania, co powoduje, że poziom życia pracowników komunikacji miejskiej relatywnie obniża się. Omawialiśmy także problem niekorzystnej dysproporcji w zarobkach kierowców Mobilisu w stosunku do kolegów z MZA. Na koniec spotkania umówiliśmy się na dalsze spotkania, na których opracujemy wspólne stanowisko w szeroko pojętej problematyce spraw pracowniczych.

 Temat przepisów ZTM-u


Podejmując temat przepisów ZTM-u zdajemy sobie sprawę, że większość pracowników naszej firmy to doświadczeni kierowcy, którym nie trzeba przypominać o obowiązującym nas regulaminie, aczkolwiek zdarzają się sytuacje, w których zachowujemy się nieodpowiedzialnie. Przez własne zaniedbanie, a może nawet z braku wiedzy, wypływa z nas nieprofesjonalizm, co oczywiście wykorzystują pasażerowie. Podobnie jak w artykule ,,Bądźmy konsekwentni !” robimy sobie nawzajem krzywdę tolerując niezgodne z przepisami zachowanie niektórych podróżnych. Wykonując zawód kierowcy autobusu w komunikacji miejskiej, mamy do czynienia z różnymi zdarzeniami. Z jednej strony są to sytuacje śmieszne, nadające się do scenariusza kolejnej części filmu ,,Miś”, z drugiej zaś napotykamy na gburowatość , arogancje i prostactwo, a nawet jesteśmy światkami mordobicia i demolki mienia naszej firmy. Co robić w takich sytuacjach? Jeżeli chodzi o humory-styczne epizody, to możemy przekazywać je kolegom na pętli, aby choć troszeczkę zmniejszyć napię-cie towarzyszące naszej pracy. Jeżeli mamy do czynienia z ordynarnością pasażerów to oczywiście pomaga znajomość przepisów i, co najważniejsze, ich przekaz. Róbmy wszystko, aby reszta normalnych ludzi stanęła po naszej stronie. Nie używajmy przekleństw, nie krzyczmy, nie wymachujmy rękami, bo wtedy zostaniemy sami na placu boju. Udowodnijmy tej osobie, która zachowuje się nieprzyzwoicie oraz reszcie śmiertelnikom w auto-busie , że łamiąc przepisy naraża na niebezpieczeństwo zarówno siebie, jak i innych pasażerów. Wtedy mamy gwarancje, że wszystkich zainteresowanych będziemy mieli po swojej stronie. Następna, naj-bardziej niebezpieczna sytuacja, czyli bijatyka w naszym ,,bolidzie”. Zgodnie z przepisami ZTM-u w takich okolicznościach możemy zmienić trasę przejazdu. Zacho-wujmy się spokojnie i odpowie-dzialnie . W razie gdy czujemy się zagrożeni możemy zadzwonić pod numer Tel. 22 603 82 08 (to jest bezpośrednie połączenie z dyżur-nym policji) gdzie nie będziemy czekać w ,,kolejce”. § 12 W przy-padkach nadzwyczajnych, takich jak np. zagrożenie zdrowia lub życia, popełnienie przestępstwa, rażące naruszenie przepisów po-rządkowych lub inne poważne zakłócenie porządku publicznego, obsługa pojazdu uprawniona jest do zmiany ustalonej trasy przejaz-du w celu skorzystania z pomocy odpowiednich służb, w szczegól-ności Policji, Straży Miejskiej m.st. Warszawy, jednostki ratowniczo-gaśniczej, placówki służby zdro-wia. Jedziemy dalej (dosłownie i w przenośni) czyli temat łyżworolek i wrotek. Otóż osoby wchodzące do autobusu muszą zdjąć tego rodzaju sprzęt, ponieważ mogą sobie zrobić krzywdę i oczywiście to my bę-dziemy się tłumaczyć dlaczego pozwoliliśmy na takie niebezpiecz-ne podróżowanie (jeżeli ktoś wy-chodzi na rolki i ma zamiar korzy-stać z komunikacji miejskiej, powi-nien pomyśleć o butach, które przecież można schować np. w plecaku). Zapewniając już bezpie-czeństwo pasażerom mkniemy swoim czterokołowcem i zbliżamy się do przystanku na żądanie gdzie stoi potencjalny pasażer. Jedziemy, jedziemy, zbliżamy się do zatoczki, a osobnik stoi i przygląda się zauroczony naszą piękną, jasno-niebieską koszulą ( kiedyś była ciemno-niebieska, ale zważywszy na kilkuletni staż ma prawo stracić swój początkowy wygląd) nie reagując na widok autobusu. Kiedy już mijamy przystanek, owy bohater zaczyna machać, skakać i czytamy z ruchów jego ust, że raczej nie wyznaje nam miłości. Niektórzy z nas zaczynają gwałtownie hamować, co jest największym błędem. Jedźmy dalej, bo przecież to nie my popełniliśmy błąd, ale gdy za-czniemy ostro zmniejszać prędkość to możemy narazić osoby już jadą-ce na utratę zdrowia. § 8 Pasażer zamierzający wysiąść na przystanku oznaczonym "na żądanie" powinien o tym uprzedzić obsługę pojazdu, a osoba zamierzająca wsiąść na takim przystanku - dać znak przez wyraźne podniesienie ręki. Wskazane czynności winny być dokonane w sposób umożliwiający bezpieczne zatrzymanie pojazdu na przystanku. Co zrobić w przypadku kiedy sprzedamy wszystkie bilety? Otóż bierzemy gałkę od radia, naciskamy i przytrzymujemy przycisk przypisany do konkretnej zajezdni i po dwóch sygnałach potwierdzających połączenie z dyspozytornią, zgłaszamy ich brak i wpisujemy ową informację na karcie drogowej w uwagach. Wtedy tzw. ,,pogotowie biletowe” powinno nam je dostarczyć. W razie kontroli ZTM-u i nałożenie na nas kary, jesteśmy usprawiedliwie-ni u kierownictwa i nie poniesiemy żadnych konsekwencji. Jak wcześniej wspomnieliśmy, w nasz zawód wpisane są przeróżne sytuację włącznie z wypadkami. Jeżeli zmuszeni jesteśmy hamować, ponieważ wyjechał nam inny niemyślący uczestnik ruchu, nie próbujmy zatrzymać się za wszelką cenę. W takiej sytuacji zmniejszmy prędkość na tyle, ile damy radę zachowując procedurę bezpiecznego zatrzyma-nia pojazdu. Nawet uderzając w inny samochód, będzie to bez-pieczniejsze niż ostre hamowanie. Następnie, jak już dojdzie do zdarzenia, spytajmy czy wszystko w porządku, czy nikomu nic się nie stało. Jeżeli widzimy, że ktoś ucier-piał to wzywamy karetkę i informujemy o tym dyspozytora. Gdy wszyscy uważają, że nie potrzebują pomocy to wskazane jest spisanie danych światków (najlepiej dwóch lub więcej), ponieważ zdarza się, że niektórzy przypominają sobie w domu o odszkodowaniu jakie mogą uzyskać za uszczerbek na zdrowiu spowodowanym zdarzeniem gdy korzystali z komunikacji miejskiej. Przypominamy Wam, drodzy czytelnicy, że przystanek dla wysiadających jest dla pasażerów, którzy wysiadają z autobusu. Nie wpuszczajmy osób, które chcą wsiąść, ponieważ w ten sposób stwarzamy sobie na własne życzenie anarchię w komunikacji. Na koniec chcieliśmy niektórych z Was poprosić, żeby nie bronili pasażerów jeżdżących na gapę gdy zostaną złapani przez kanara. Poruszamy ten temat ponieważ w naszej firmie znajdują się tacy bohaterowie. Nie róbmy pod siebie, gdyż ten sam kontroler biletów może złapać naszego kolegę w innym autobusie i nie uzna jego legitymacji wlepiając mu mandat, bo ma do tego prawo. Poniżej przypomnimy wam w pigułce niektóre przepisy ZTM-u . Obsługa pojazdu, pracownicy nadzoru ruchu i kontrolerzy biletów obowiązani są do wydawania wskazówek, uwag oraz poleceń mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa pasażerów, prawidłowe funkcjonowanie przewozu organizowanego przez m.st. Warszawę oraz egzekwowanie postanowień niniejszego regulaminu. Pasażerowie obowiązani są podporządkować się wskazówkom, uwagom oraz poleceniom. W przypadku awaryjnej zmiany trasy obsługa pojazdu lub pracownicy nadzoru ruchu obowiązani są do poinformowania pasażerów o zmianie przebiegu ustalonej trasy. Wsiadanie do pojazdu na przystankach lub stacjach krańcowych dozwolone jest za zgodą obsługi pojazdu, po zakończeniu czynności związanych ze zmianą kierunku jazdy i po podstawieniu pojazdu na przystanek lub stację początkową. Obsługa pojazdu jest obowiązana podstawić autobus lub tramwaj na przystanek początkowy niezwłocznie po zakończeniu czynności związanych ze zmianą kierunku jazdy. Osoby uciążliwe, zagrażające bezpieczeństwu lub porządkowi mogą być usunięte z pojazdu, bądź niedopuszczone do przewozu 

Pasażerom tym nie przysługuje zwrot opłaty za ewentualny przejazd.
W pojazdach lokalnego transportu zbiorowego oraz na przystankach pasażerom zabrania się:
1.wychylania się z pojazdu i opierania się o drzwi podczas jazdy,
2.otwierania drzwi pojazdu podczas jazdy lub podczas zatrzymania poza przystankiem,
3.przebywania w łyżworolkach lub wrotkach, używania deskorolek, rowerów i innego sprzętu sportowego,
4.wykonywania czynności niedozwolonych w miejscach publicznych lub mogących narazić inne osoby lub mienie na szkody lub obrażenia.
WIĘCEJ PRZEPISÓW ZNAJDZIECIE NA STRONIE: www.ztm.waw.pl

25 sierpnia 2012

"Solidarność" wyjdzie we wrześniu na ulice.




Przewodniczący związku zawodowego "Solidarność" Piotr Duda będzie zachęcał związkowców, by wzięli udział w ogólnopolskim marszu "Obudź się Polsko". Ten ma odbyć się 29 września w Warszawie.




- Komisja Krajowa rozstrzygnie o tym, czy związek zawodowy "Solidarność" będzie uczestniczył w marszu ogólnopolskim pod hasłem "Obudź się Polsko". Będę apelował do członków związku, aby w tym uczestniczył, ale ostateczna decyzja w tym temacie należy do komisji krajowej - mówił w programie "Tak Jest" w TVN24 Piotr Duda.
Szef "S" nie chciał zdradzić szczegółów manifestacji, która ma odbyć się 29 września w Warszawie.

Podkreślił jednak, że związkowcy muszą wyjść na ulice w obronie praw pracowniczych. - My nie wybraliśmy sobie tego miejsca - dodał, wyjaśniając przy tym, że zostali zmuszeni do tego rodzaju form protestu po tym, gdy Sejm nie zgodził się na przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum ws. reform emerytalnych, o co wnioskowała "S".
Marsz organizują zwolennicy Telewizji Trwam. Organizatorzy tłumaczą, że będą manifestować w obronie tego medium.

Ofensywa "S"

Duda mówił w programie, że "Solidarność" będzie współpracować "ze wszystkimi środowiskami, którym jest po drodze do tego, żeby rząd odszedł do lamusa" - zarówno PiS, SP, jaki SLD.

- Bo tyle krzywd, które ten rząd wyrządza pracownikom w Polsce, już przekroczyło apogeum 
- argumentował.
Tyle krzywd, które ten rząd wyrządza pracownikom w Polsce, już przekroczyło apogeum
Piotr Duda


Zapowiedział również, że we wtorek "S" złoży skargę do Trybunału Konstytucyjnego ws. ustawy emerytalnej, która zakłada wydłużenie wieku emerytalnego do 67 roku życia.

Nie pogodzili się

- Społeczeństwo się z tym nie pogodziło. Powiedzieliśmy, że będziemy o tym przypominać. Oprócz przygotowania skargi do Trybunału związek przygotowuje specjalną stronę wszystkich posłów, posłanek i senatorów. Tam jest wpisywane to, co Ci posłowie zrobili złego dla społeczeństwa. Będziemy pilnować tych posłów, żeby społeczeństwo wiedziało, jak głosowali w bardzo ważnych sprawach społecznych - dodał.






23 sierpnia 2012

GRAFIKI W BYDGOSZCZY



Komisja oddziałowa NSZZ Solidarność w Mobilis Sp.zo.o. Oddział Bydgoszcz, po wielu rozmowach z pracownikami tutejszego oddziału, a także na podstawie własnych obserwacji, zwraca się z prośbą do Pana kierownika Krzysztofa Wiśniewskiego o odpowiedź na nasze pytania i przedstawione propozycje dotyczące grafików służb.

1.Dlaczego grafiki są sporządzane i wydawane na ostatnią chwilę, to jest 2, 3 dni przed końcem miesiąca? Jak wiemy każdy ma rodzinę i jakieś plany na dany miesiąc, a wszyscy muszą z niepokojem czekać na grafik.

2.Dlaczego co miesiąc jest wiele błędów w planowaniu służb ewidentnie popełnianych przez planistę? Wygląda to tak jakby plany robione były w pośpiechu żeby tylko zgadzały się godziny.

3.Czy w pierwszej kolejności układane są plany dla kierowców etatowych a następnie dla tak zwanych kierowców zasilających? Patrząc na grafiki niektórych kierowców etatowych wygląda to tak jakby nimi łatane były braki w służbach np. dzień pracy, dzień wolnego, dwa dni pracy, dzień wolnego.

4. Dlaczego planista został całkowicie odizolowany od kontaktów z załogą? Dlaczego nie pełni dyżurów? Naszym zdaniem powinna być możliwość kontaktów z planistą, również osobista.

Biorąc pod uwagę zapewnienia kierownictwa naszego oddziału o chęci pomocy pracownikom w wykonywywaniu obowiązków służbowych, chcemy zaproponować rozwiązania odnośnie planowania służb. Mamy nadzieję, że któraś z tych propozycji zostanie zaakceptowana i wprowadzona w życie już od września 2012 roku.

Przede wszystkim trzeba by przyjąć zasadę, że w pierwszej kolejności układane są plany służb dla kierowców na etatach, dopiero później kierowcom zasilającym.

Proponujemy też układanie planu służb kierowców etatowych wg określonego systemu, np. 4 dni pracy, 2 dni wolnego. Pozwoli to uniknąć sytuacji, że pracownik ma 1 dzień wolnego, w ciągu, którego nie jest w stanie wypocząć. Wiadome jest, że kierowca niewypoczęty stwarza na drodze podobne zagrożenie jak kierowca po spożyciu alkoholu.

Kolejne propozycje to: 1) plan służb układany na 2-3 miesiące dla kierowców etatowych. Naszym zdaniem nie ma żadnych przeszkód, aby to wykonać. Mamy tylko trzy linie, które są niezmienne, a wszelkie zmiany wprowadzane przez zarząd dróg poprzedzone są wcześniejszą informacją; 2) Plan służb co miesiąc sporządzany do 10 dnia miesiąca dla kierowców etatowych - wywieszony do wglądu na 10 dni, w ciągu których możliwe są zamiany w porozumieniu z dyspozytorem lub planistą. Po tym okresie plan jest zdejmowany i drukowany. W ten sposób około 25 każdego miesiąca każdy otrzyma ostateczny grafik. Pozwoli to na rozwiązanie sytuacji, która ma miejsce teraz, czyli brania urlopu na żądanie, do czego pracownicy są wręcz zmuszani. Otrzymanie dnia urlopu nie na żądanie graniczy z cudem.

Wierzymy, że przy odrobinie dobrej woli ze strony kierownictwa, takie kryteria planowania można wprowadzić.

ODPOWIEDZI NIE UZYSKALIŚMY W WYZNACZONYM TERMINIE. 
WYSTOSOWANO MONIT  POWYŻSZEJ SPRAWIE.




MONIT





Zarząd NSZZ Solidarność  nalega na niezwłoczną  odpowiedź  na nasze  pismo z dnia 18 lipca br. odnośnie całokształtu produkcji i wdrażania w życie grafików pracy.

22 sierpnia 2012

PKS Ostrołęka - Mobilis wyrzuca pieniądze w błoto .....?

......  cytat: art z dnia  12 lipca 2011 r.


O autobusy zapytaliśmy również posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego, który w trakcie spotkania Jarosława Kaczyńskiego z ostrołęczanami mówił o tym, co dzieje się w PKS Ostrołęka.
- Sprawa jest bardzo dziwna. Nikt nie musiał sprzedawać tego zakładu, był to zakład dobrze prosperujący, płacący podatki. Została ogłoszona prywatyzacja, ale nikt nie zmuszał obcokrajowej firmy do zakupu zakładu. Rzeczą absurdalną jest kupienie przedsiębiorstwa, a później wyposażania go w stary sprzęt, czy wysyłanie pism do kierowników, aby wymuszali na pracownikach przechodzenie na pracę na 3/4 etatu. Dziwne jest też to, że firma kupuje zakład a później zachowuje się, jakby nie miała pieniędzy na jego utrzymanie i funkcjonowanie - powiedział nam Czartoryski.

Przypominamy. Polsko-izraelska firma Mobilis została właścicielem PKS w Ciechanowie, Mińsku Mazowieckim, Mławie, Płocku, Przasnyszu i Ostrołęce w czerwcu 2010 r. Wcześniej prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski starał się o skomunalizowanie spółki, czyli przejęcie ostrołęckiego PKS-u przez samorząd. Chciał to zrobić wspólnie z innymi samorządami, na których terenie spółka operowała - powiatami ostrołęckim, wyszkowskim i ostrowskim.
Mieczysław Krukowski o "nowych"autobusach PKS Mobilis Ostrołęka.  ( video)


Jan Myślak o "nowych"autobusach PKS Mobilis Ostrołęka zobacz link do strony
Osobiście tego artykułu prędzej nie widziałem  , ale polecam go obejrzeć  bo jest na tyle ciekawy aby go zamieścić na stronie naszego bloga .    (ad)

12 sierpnia 2012

SPYCHOWO JUŻ OTWARTE



W DNIU WCZORAJSZYM  tj. 11 SIERPNIA 2012  ROKU W GODZINACH POPOŁUDNIOWYCH DOKONAŁO SIĘ OTWARCIE OŚRODKA WYPOCZYNKOWEGO NAD JEZIOREM KERWIK MIESZCZĄCEGO SIĘ NIE DALEKO SPYCHOWA BO W ODLEGŁOŚCI  OK. 2,5KM . 
OTWARCIA OŚRODKA DOKONALI PREZESI MOBILIS GROUP W OSOBACH  P. EUGENIUSZA SZYMONIKA I  P. DARIUSZA ZAŁUSKI ORAZ PRZEDSTAWICIELI WŁADZ ZWIĄZKOWYCH I RADY PRACOWNICZEJ  FIRMY , A TAKŻE PIERWSI GOŚCIE SPYCHOWIAKA . 
JAK JUŻ WSPOMNIAŁEM JEST TO OŚRODEK WYPOCZYNKOWY Z BAZĄ 14 DOMKÓW KEMPINGOWYCH itd..



WCZORAJ  PODCZAS OTWARCIA DOWIEDZIELIŚMY SIĘ Z UST PREZESA SZYMONIKA O DRUGIM - TYM RAZEM O  OŚRODKU WCZASOWYM MIESZCZĄCYM SIĘ W MIEJSCOWOŚCI RYBAKI  NIEOPODAL OSTROŁĘKI . JAK DONOSI NASZE OFICJALNE ŹRÓDŁO W OSOBIE PANA PREZESA OŚRODEK TEN MA BYĆ TYPOWYM KLASYKIEM Z RODZINY  OŚRODKÓW WCZASOWYCH . 
SZCZEGÓŁY ODNOŚNIE RYBAKÓW MAMY NADZIEJĘ ,ZE JUŻ W KRÓTCE  BĘDĄ ZNANE .

A OTO PRZEGLĄD Z DNIA 

W SPOTKANIU WZIĘLI UDZIAŁ  UCZESTNICY Z WARSZAWY WIĘKSZOŚCIOWO I BYDGOSZCZY  W SKROMNEJ OBSADZIE .  EKIPY Z KRAKOWA NIE BYŁO - PRAWDOPODOBNIE  PRZYCZYNĄ BYŁA ODLEGŁOŚĆ DZIELĄCA TE DWIE
 MIEJSCOWOŚCI  LUB BRAK TRANSPORTU . 
BYDGOSKI WYJAZD TEŻ BYŁ ZAWIESZONY NA PRZYSŁOWIOWYM WŁOSIE.  

















POLECAMY TO MIEJSCE KAŻDEMU KTO CENI SOBIE SPOKÓJ  I ODERWANIE OD MIEJSKIEGO ZGIEŁKU I CODZIENNOŚCI .  TO TAKI HARCERSKI OBÓZ  DLA KAŻDEGO 




BYŁO CHŁODNO  , ALE PRZYJEMNIE .......




PIERWSZE OFICJALNE OGNISKO NA TERENIE OBOZOWISKA W AKOMPANIAMENCIE  ZNANEJ NAM Z OBOZÓW HARCERSKICH PIOSENKI  -  "PŁONIE OGNISKO I SZUMIĄ KNIEJE   DRUŻYNOWY JEST WŚRÓD NAS....   :)  a duch druha drużynowego towarzyszył nam od samego początku


NA OGNISKU NIE MOGŁO ZABRAKNĄĆ PIECZONYCH ZIEMNIAKÓW I KIEŁBASEK .










SZYBKIEJ KALIBRACJI OBRAZÓW  DOKONAŁ :

CDN.....

















opracowanie strony adziekan69
foto kodak hd kamera